Nowe miejsce. Nowy blog. Nowa era.
Dla niewtajemniczonych wyjaśnię :)
Po dwóch latach mieszkania w małej miejscowości na
Shikoku ruszyłam na podbój stolicy ;-)
A więc nowe miasto, nowe mieszkanie, nowa okolica.
Ciekawa jestem Tokio po tylu latach.
Założyłam nowy blog, bo nie mam już widoku na Wielki Most Seto ani na Morze Wewnętrzne. Teraz to właściwie tylko budynki, budynki, budynki... :(
Można go znaleźć także na pasku z lewej strony.
A nowa era? Tak się złożyło, że początek mojego życia w
Tokio i początek nowego blogu zbiegły się z początkiem nowej ery.
Era Reiwa rozpoczęła się dokładnie dzisiaj, 1 maja 2019
roku. Wczoraj skończyła się era Heisei, która trwała 30 lat i niecałe 4
miesiące. Od stycznia do kwietnia tego roku mieliśmy 31. rok Heisei, a od
dzisiaj – 1. rok Reiwa.
O co chodzi z tymi erami? Są to okresy panowania cesarzy
i według nich odlicza się czas w Japonii. Obecnie obowiązuje zasada: jeden
cesarz – jedna era. Na ogół zmiana na tronie cesarskim następuje w wyniku
śmerci panującego cesarza, ale tym razem, po raz pierwszy od 202 lat, cesarz
abdykował – ze względu na zaawansowany wiek (w grudniu skończył 85 lat)
i stan zdrowia.
Nazwę ery wybiera rząd z propozycji przedstawionych przez
wytypowanych intelektualistów. Cesarz niestety nie ma na to żadnego wpływu. Nazwa
Reiwa 令和 składa się z dwóch znaków kanji, które w
całości tłumaczy się jako „piękna harmonia”. Nazwa ta została zaczerpnięta z japońskiej
antologii poezji pt. „Man'yōshū” skompilowanej w VIII wieku.
Nawiasem mówiąc, antologia ta została przetłumaczona na
język polski przez wybitnego japonistę prof. Wiesława Kotańskiego i wydana w
1961 roku jako „Dzięsięć tysięcy liści. Antologia literatury japońskiej”.
Drugie wydanie ukazało się w 2012 roku nakładem PWN.
Nowa era rozpoczęła się 1 maja, ale nazwa została
ogłoszona już miesiąc wcześniej – 1 kwietnia. Sprawiła trochę kłopotu zagranicznym mediom i w ogóle obcokrajowcom, którzy mylnie
interpretowali jej znaczenie. Pierwszy znak – 令 rei –
ma kilka znaczeń (to nic nadzwyczajnego, znaki kanji tak mają), z których
najbardziej znane/popularne to rozkaz, reguła. Drugi – 和 wa – to harmonia, pokój, spokój. I tak próbowano
interpretować nazwę nowej ery jako rozkaz harmonii, reguła harmonii, rozkaz
pokoju. Ale innym znaczeniem znaku rei 令 jest
dobry, wspaniały, i to właśnie w tym znaczeniu pojawił się w antologii
„Man'yōshū”. Na szczęście rząd dość szybko zorientował się, że niezbyt fortunna
interpretacja poszła w świat i polecił ambasadorom przekazywanie poprawnego
tłumaczenia.
W Japonii mówiąc o panującym cesarzu nie używa się jego
imienia, nazywa się go po prostu cesarzem (tennō) lub używając różnych tytułów honorowych. Po śmierci cesarz
otrzymuje imię epoki, w której panował. Na przykład, o cesarzu Hirohito (lata
panowania 1926-1989) mówimy cesarz Shōwa (Shōwa tennō), o cesarzu Akihito,
który właśnie abdykował, po jego śmierci będzie się mówiło cesarz Heisei
(Heisei tennō). Nowy cesarz ma na imię Naruhito, a po śmierci będzie się o nim
mówiło cesarz Reiwa.
Kalendarz gregoriański jest oczywiście znany i używany (od 1873 roku),
ale np. w urzędach, na monetach, w kalendarzach stosuje się ery. Można się do
tego przyzwyczaić, choć czasami ten system sprawia kłopot. Kiedy podajemy datę
z zastosowaniem ery trzeba przed rokiem dopisać jej nazwę, żeby było wiadomo o
który rok chodzi. Można podać pierwszy znak kanji lub pierwszą literę. Wyjaśnię na przykładzie daty 10 czerwca 1969 roku. Trwała
wtedy era Shōwa (昭和). Poprawny zapis powinien wyglądać tak: 昭44.06.10 lub S44.06.10. Jeśli napiszemy po prostu
44.06.10, to można taką datę zinterpretować jako 10 czerwca 1944 roku i zrobi
się 25 lat różnicy!
Trzeba jeszcze dodać, że pierwszy rok nowej ery
rozpoczyna się z dniem intronizacji nowego cesarza, ale trwa tylko do końca
grudnia, a nie przez 12 miesięcy. Tak więc pierwszy rok ery Reiwa potrwa od 1
maja do 31 grudnia 2019 roku.
Kiedy już zdecydowano, że cesarz abdykuje i ustalono szczegóły
zmiany na tronie cesarskim, modne się stało robienie czegoś po raz ostatni w
epoce Heisei, czyli „ostatnie ... ery Heisei”. A to ostatnie zawody sportowe, a
to ostatnia ceremonia pełnoletności, ostatnie programy telewizyjne, ostatnie
powitanie nowego roku, ostatnia wycieczka, ostatnie hanami itp.
Z kolei 1 maja, czyli pierwszy dzień nowej ery też nie
przejdzie bez echa. W Japonii trwa akurat długi weekend, a właściwie dłuuuugi
weekend, bo aż 10-dniowy: od 27 kwietnia do 6 maja. Urzędy państwowe są
zamknięte, ale postanowiono, że 1 maja niektóre urzędy miejskie otworzą specjalne
okienka do przyjmowania wniosków małżeńskich, gdyż przewidziano, że będzie
ogromne zainteresowanie. (W Japonii zawarcie małżeństwa jest łatwe: składamy w urzędzie miasta/dzielnicy
wypełniony wniosek i już.) Czytałam też, że któryś z urzędów przygotował specjalny pamiątkowy formularz wniosku z rysunkiem lokalnej maskotki w ślubnym stroju. Ile par wstąpi w związek
małżeński 1 maja? Dowiemy się za jakiś czas, bo Japończycy bardzo lubią wszelkie statystyki, więc i te dany podadzą. Będę śledzić temat.
Ciekawa jestem, jaka będzie ta nowa era. Zobaczymy :)
Ciekawa jestem, jaka będzie ta nowa era. Zobaczymy :)
Pionowy zapis nazwy Reiwa. |
Ustępująca para cesarska (cesarz Akihito i cesarzowa Michiko). |
Następca tronu (Naruhito) z małżonką (Masako), czyli nowa para cesarska. |
*Zdjęcia par cesarskich pochodzą ze strony internetowej Urzędu do Spraw Dworu Cesarskiego.
Czyżbym była pierwsza na Twoim nowym blogu????
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przeczytałam tyle ciekawych informacji.
Życzę Ci udanego podboju stolicy Japonii a nowej parze cesarskiej aby była lubiana i ceniona
Pozdrawiam serdecznie.
Tratatataam (fanfary)! Pierwsza!
UsuńChociaż ściśle biorąc, to pierwsza pod wpisem premierowym, bo był też wpis przedpremierowy, pod którym pierwsza wpisała się Jotka :))
Dziękuję za życzenia.
To naprawdę symboliczne, że Twoja przeprowadzka zbiega się z intronizacją nowego cesarza.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie ciekawostki były mi nieznane, więc dzięki Tobie poszerzyłam wiedzę:-)
Trzymam kciuki za Tokio, ale pewnie trochę żal poprzednich widoków?
No właśnie, też tak to odbieram. Wyszło to zupełnie niespodziewanie, ale mam nadzieję, że ten zbieg okoliczności przyniesie szczęście ;)
UsuńOj, żal widoków, żal, ale co zrobić, będę tęsknić.
Ależ to skomplikowane z tymi datami!I ciekawe! A ten nowy cesarz to jakiś niziutki;) No ale ci niewysocy z reguły mają wysokie aspiracje. Ciekawe jak będzie sterował krajem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że brak pięknych widoków złagodzą inne okoliczności jak lepsza praca, łatwiejszy dostęp do teatru i innych rozrywek kulturalnych.
Niech Ci się szczęści w nowym miejscu , w nowej erze!
Cesarz faktycznie niewysoki. Znalazłam informację, że oficjalnie ma 163 cm wzrostu, ale podobno w rzeczywistości ma tylko 156. Małżonka jest od niego wyższa. Pamiętam jak brali ślub, to już wtedy sporo się mówiło na temat różnicy wzrostu.
UsuńCesarz nie będzie sterował krajem, ponieważ jest tylko symbolem Japonii i nie ma żadnego wpływu na politykę.
Dziękuję!
Skomplikowane to datowania. Musiałam dwa razy wolno przeczytać... ale dobrze to wyjaśniłaś, ja po prostu mam odwieczny problem z liczbami. ;P
OdpowiedzUsuńTo mały cesarz czy duża cesarzowa? ^_^
Opowiadaj nam często. :)
Cieszę się, że moje wyjaśnienie było zrozumiałe.
UsuńI mały cesarz, i duża cesarzowa. Oficjalnie jest między nimi zaledwie 1 cm różnicy, ale jeśli wziąć pod uwagę plotki to trochę więcej. No i on jest raczej drobnej budowy ciała, a ona troszkę potężniejsza.
Postaram się :)
Szczęścia Ci życzę w nowym miejscu życia:)) Tokio - dla mnie brzmi tak niesamowicie, aż nierealnie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
UsuńMam nadzieje, że choć trochę uda mi się sprawić, że Tokio stanie się dla Ciebie realne i nie aż takie niesamowite :))
Cieszę się z Twojej szczęśliwej przeprowadzki, awansu społecznego i tego, że świeżym okiem przybliżysz nam spojrzenie na stolicę Japonii, o której niewiele wiemy. Oficjalne strony to nie to samo, co kontakt na co dzień. Z kolei podróżnicy piszą sztampowo, a bywają w miejscach wyznaczonych, najważniejszych, czyli pokazują to samo. Twoje spojrzenie będzie wyjątkowe, bo będziesz tam żyła i doświadczała wszystkiego na sobie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Dziękuję!!!
UsuńPostaram się, żeby tak było jak piszesz :))
Na tyle już Cię znam, że śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, że cokolwiek napiszesz, będzie dla nas fascynujące! (Ciekawe, ile lat trzeba czekać, by móc dostać obywatelstwo). A mentalność inna, więc wtopienie się w społeczność pewnie będzie utrudnione...
UsuńPozdrawiam
Czuję coraz większą odpowiedzialność ;-)
UsuńNie planuję przyjmować japońskiego obywatelstwa, więc sie nie interesowałam procedurami, ale poszukam w przepisach.
Dysponujesz niesamowitą wiedzą na temat Japonii !!! Mnie się to nawet nie śniło ! Jestem bardzo zaciekawiona, bo do nas Polaków niewiele informacji dociera z tego "kraju kwitnącej wiśni". Japonia to kraj o innej kulturze, ale też o silnej tradycji - tak sądzę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale ten temat to naprawdę nic takiego. Jakąś tam wiedzę mam, jednak sama jeszcze musze się wiele uczyć i dowiadywać.
UsuńPozdrowienia :)
zawiłe. ale podoba mi się, że kalendarz musi się podporządkować ludziom, a nie odwrotnie. to takie małe zwycięstwo nad czasem.
OdpowiedzUsuńO, ciekawe spojrzenie na kalendarz i czas :)
Usuń25 lat różnicy może mieć znaczenie ;)) Ciekawe jest to zapisywanie dat. Sporo symboliki wkradło się w Twój powrót do Tokio, zaczynasz nową erę w życiu symbolicznie i naprawdę. Życzę Ci powodzenia w nowym miejscu i czekam niecierpliwie na kolejne wpisy, pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
OdpowiedzUsuńTa symbolika zupełnie nie planowana, jakoś tak wyszło ;)
Kochana
OdpowiedzUsuńJestem, czytam, podziwiam, poznaję Japonię dzięki Tobie- dziękuję:)
Nie wiedziałam o konkursie o Japonii, szkoda...
Zbyt mało teraz bywam na blogach.
Pozdrawiam majowo, cieplutko:)
Dziękuję, że zajrzałaś.
UsuńMoże jeszcze kiedyś jakiś konkurs zrobię ;)
Serdecznie pozdrawiam :))
Bardzo podziwiam cesarza Akihito, że miał odwagę przyznać, że nie daje rady. Przyznanie się do słabości jest trudne, zwłaszcza dla Japończyków.
OdpowiedzUsuńZwróciłaś uwage na ważną kwestię. Cesarz jakiś czas temu (bodajże w 2016 roku) w jednym ze swoich wystąpień zasugerował konieczność abdykacji. Konieczna była zmiana prawa, bo ówczesne przepisy nie przewidywały takiej możliwości.
UsuńTo się nazywa długi weekend! Spokojnie można skoczyć na Karaiby żeby posurfować:-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że uroczystość przekazania władzy trwała niespełna 15 minut. Ja trochę dłużej rozkminiałam zawiłości japońskiego datowania za to z sukcesem;-)
Nowa era-nowy rozdział w Twoim życiu! Pięknie się to zbiegło w czasie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci szczęścia i powodzenia w Tokio oraz przyjemności z blogowania!
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńFakt, uroczystość była krótka. Abdykacja trała jakieś 12 minut, a następnego dnia ceremonia przejecia tronu jeszcze krócej, bo chyba 5 minut. W sumie różnych uroczystości związanych z abdykacją i przejęciem tronu odbyło się kilka i jeszcze będą kolejne w październiku.
Nowa era w Japonii, nowa era w twoim zyciu :) Wiele szczescia zycze!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-))
UsuńNapisz coś więcej o pracy. Do nas docierają informacje o przemęczeniu pracą, zasypianiu na stojąco, drzemaniu w pociągach. Czy rzeczywiście cały czas należy być w tej pracy i po godzinach?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Postaram się. Z tym spaniem w pociągach, to rzeczywiście Japończycy sypiają i jest to zaraźliwe ;) Kiedy jeździłam do pracy, to też podsypiałam, a w Polsce mi się to absolutnie nie zdarzało.
UsuńWitaj, Twój nowy blog rozpoczęłaś z przytupem. Może to, co napiszę wyda się śmieszne, ale w dotychczasowych notkach nie doczytałam się informacji o małżonku. Dopiero przy okazji losowania nagród w konkursie, uchyliłaś rąbka tajemnicy. Małżeństwo było zawarte w zwyczaju polskim czy japońskim? Mąż jest Polakiem czy nie?(Mam nadzieje, że nie wyjdę na wścibska, naruszającą RODO). Życzę by Twoja Rodzina w nowym mieście, nowym miejscu czuła się wspaniale i była szczęśliwa. Do miłego zobaczenia.
OdpowiedzUsuńMoje osobiste "RODO" trochę mnie ogranicza i nie pozwala na całkowite odkrycie się, ale mogę napisać, że mąż jest Japończykiem (jest wzmianka o mężu w zakładce "O mnie" na starym blogu i na nowym) i że małżeństwo zawarliśmy ćwierć wieku temu w Japonii, co oznacza po prostu złożenie dokumentów w urzędzie dzielnicy.
UsuńDziękuję Ci bardzo za życzenia, chciałabym żeby się spełniły :)
Jestem zszokowana, że to już ćwierć wieku, bo szczerze powiedziawszy, po kilku notkach jakie przeczytałam na starym blogu, myślałam , że masz tyle metrykalnych lat, a nie w małżeństwie. Dziś próbowałam wejść na nowy blog poprzez adres tokiotadaima i nie udało się. Wróciłam do "widoku" i przez niego trafiłam. Uściski.
UsuńZ jednej strony to miłe co napisałaś o moim wieku, ale z drugiej - chyba niezbyt dobrze świadczy o mojej dojrzałości ;-)))
UsuńO, dziękuję za informację. A czy mogłabyś coś więcej napisać? Nikt nie sygnalizował kłopotów, ale jeśli coś źle działa to powinnam się zainteresować.
Serdecznie pozdrawiam :)
Witam! Dawno temu interesowałam się Japonią i uczyłam się języka ale to było dawno... jednak nie wiedziałam o tych erach :O dzięki Twemu blogowi juz wiem, niezwykle ciekawe informacje!
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie :)
UsuńCieszę się, że mój blog na coś się przydał.