Blog leżał odłogiem, zarastał pajęczynami, a ja myślałam i myślałam, wahałam się, aż w końcu doszłam do porozumienia sama ze sobą: jednak wycofuję się z blogosfery. Brakuje mi czasu, ale przede wszystkim gdzieś uleciała chęć do kontynuowania własnego bloga i do czynnego komentowania innych blogów :(
Pewnie kiedyś wrócę, taką mam nadzieję, ale na razie jak w tytule - nieczynne do odwołania.
Och, szkoda wielka!
OdpowiedzUsuńDobrego czasu dla Ciebie:-)
jotka
Dziękuję :-)
UsuńPowodzenia Magnolio !
OdpowiedzUsuńStokrotka
Dziękuję Stokrotko :)
UsuńJestem niepocieszona, ale mam nadzieję, że jednak wrócisz do blogosfery.Wszystkiego dobrego Magnolio!
OdpowiedzUsuńanabell
Dziękuję :) Ja też mam taką nadzieję. Czas pokaże.
Usuńjak tak, to... tak...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Ano... tak...
UsuńWróć. Kiedyś.
OdpowiedzUsuńDzięki. Kiedyś :)
Usuńpowodzenia. i do następnego, jeśli się zdarzy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzkoda wielka, oby odwolanie nie bylo zbyt dlugie.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, czas pokaże :)
UsuńMam nadzieję, że za jakiś czas wrócisz :). Ale szczerze mówiąc, jestem dokładnie na tym samym etapie, a dokładniej - tuż przed podjęciem takiej samej decyzji. Nie chcę całkiem likwidować bloga, bo już dwa razy w życiu to zrobiłam i jednak po pewnym czasie wracałam do blogosfery. Więc tym razem raczej zawieszę blog. Ściskam Cię mocno i życzę Ci wszystkiego, co najlepsze!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! I jeśli zawiesisz bloga, to też mam nadzieję, że po jakimś czasie wrócisz :)
UsuńWierzę, że “chwilowo nieczynne”…brzmi bardziej optymistycznie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Marek z E
Masz rację. Że też nie przyszedł mi do głowy taki tytuł...
UsuńWróć kochana, wróć jak odpoczniesz... Ale zaglądaj do nas i dawaj znaki życia. Ja teraz też rzadziej piszę, jak to się mówi - "życiówka" i chwilami siły brak, czasu też. Lecz nic to, a "chwilowo nieczynne" brzmi dobrze. Może też być "remanent" - w życiu, w głowie, w uczuciach, wszędzie... Przytulam 💗
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) No właśnie, chyba nastąpiło zmęczenie "życiówką" i potrzebny mi odpoczynek.
UsuńBardzo, bardzo wielka szkoda. Ale rozumiem - życie płynie. Życie ważniejsze. Bądź szczęśliwa tu i teraz.
OdpowiedzUsuńDziękuję, będę :-)
UsuńOj szkoda szkoda. Ale - tak jak inni - mam nadzieję, że to nie definitywny koniec.
OdpowiedzUsuńChoć z własnego doświadczenia wiem, że bywa inaczej. Utrzymuję przy życiu dwa swoje stare blogi, ale minęło już tyle lat, że pewnie nigdy do nich nie wrócę.
Tak czy siak - życzę Ci wszystkiego najlepszego w nowym bezblogowym życiu 😍 Niech się wiedzie!