09 listopada 2024

Nieczynne do odwołania

Blog leżał odłogiem, zarastał pajęczynami, a ja myślałam i myślałam, wahałam się, aż w końcu doszłam do porozumienia sama ze sobą: jednak wycofuję się z blogosfery. Brakuje mi czasu, ale przede wszystkim gdzieś uleciała chęć do kontynuowania własnego bloga i do czynnego komentowania innych blogów :(

Pewnie kiedyś wrócę, taką mam nadzieję, ale na razie jak w tytule - nieczynne do odwołania.  







30 komentarzy:

  1. Och, szkoda wielka!
    Dobrego czasu dla Ciebie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia Magnolio !
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem niepocieszona, ale mam nadzieję, że jednak wrócisz do blogosfery.Wszystkiego dobrego Magnolio!
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja też mam taką nadzieję. Czas pokaże.

      Usuń
  4. powodzenia. i do następnego, jeśli się zdarzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda wielka, oby odwolanie nie bylo zbyt dlugie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że za jakiś czas wrócisz :). Ale szczerze mówiąc, jestem dokładnie na tym samym etapie, a dokładniej - tuż przed podjęciem takiej samej decyzji. Nie chcę całkiem likwidować bloga, bo już dwa razy w życiu to zrobiłam i jednak po pewnym czasie wracałam do blogosfery. Więc tym razem raczej zawieszę blog. Ściskam Cię mocno i życzę Ci wszystkiego, co najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie! I jeśli zawiesisz bloga, to też mam nadzieję, że po jakimś czasie wrócisz :)

      Usuń
  7. Wierzę, że “chwilowo nieczynne”…brzmi bardziej optymistycznie
    Pozdrawiam. Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Że też nie przyszedł mi do głowy taki tytuł...

      Usuń
  8. Wróć kochana, wróć jak odpoczniesz... Ale zaglądaj do nas i dawaj znaki życia. Ja teraz też rzadziej piszę, jak to się mówi - "życiówka" i chwilami siły brak, czasu też. Lecz nic to, a "chwilowo nieczynne" brzmi dobrze. Może też być "remanent" - w życiu, w głowie, w uczuciach, wszędzie... Przytulam 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) No właśnie, chyba nastąpiło zmęczenie "życiówką" i potrzebny mi odpoczynek.

      Usuń
  9. Bardzo, bardzo wielka szkoda. Ale rozumiem - życie płynie. Życie ważniejsze. Bądź szczęśliwa tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj szkoda szkoda. Ale - tak jak inni - mam nadzieję, że to nie definitywny koniec.
    Choć z własnego doświadczenia wiem, że bywa inaczej. Utrzymuję przy życiu dwa swoje stare blogi, ale minęło już tyle lat, że pewnie nigdy do nich nie wrócę.
    Tak czy siak - życzę Ci wszystkiego najlepszego w nowym bezblogowym życiu 😍 Niech się wiedzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Trudno przewidzieć przyszłość, ale mój stan ducha w tym momencie to jednak "do odwołania", a nie "definitywnie koniec" ;-) Zobaczymy.

      Usuń
  11. Szkoda... Choć rozumiem - ja sama piszę od przypadku do przypadku. Brak czasu/sił/chęci.
    Pozdrawiam serdecznie i liczę, że kiedyś jeszcze coś tu napiszesz!

    OdpowiedzUsuń
  12. Możesz mi wierzyć, bardzo tęsknię za Twoimi rzetelnymi postami o kraju, który jest tak daleki i tak egzotyczny.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Również, a może zwłaszcza za określenie "rzetelnymi". Niestety, przygotowywanie wpisów, sprawdzanie informacji, poszukiwanie danych, itp. również stały się przyczynkiem do zmęczenia blogowaniem.

      Usuń
  13. Kiedy zaczęłam czytać Twój blog, przyznałam się do wielkiej fascynacji Japonią. Ty mi ten kraj przybliżałaś i czułam się wtedy "jak Alicja w krainie czarów". Nie mam pracy zawodowej ani obowiązków domowych, a codziennie odkładam zamieszczenie kolejnego postu, dlatego doskonale rozumiem Twoją decyzję. Życzę aby dalsze życie było piękne, satysfakcjonujące i bardzo długie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, lejesz miód na moje serce :-) Serdecznie Ci dziękuję.

      Usuń