19 czerwca 2024

Ciekawostki: zguby

Dane dotyczą 2023 roku.

W ciągu całego roku przyniesiono na policję 29,787,068 zgub – najwięcej od 1971 roku, od kiedy prowadzone są statystyki w obecnej formie.
Co gubią Japończycy? Przede wszystkim prawa jazdy, karty kredytowe i inne tego rodzaju dokumenty, bilety miesięczne, komunikacyjne karty przedpłacone i inne papiery wartościowe, odzież i obuwie, portfele, parasole. Ostatnimi czasy znacznie wzrosła liczba gubionych słuchawek bezprzewodowych, przenośnych wiatraczków, toreb na zakupy (tzw. toreb ekologicznych), e-papierosów, mobilnych baterii. 

Poza tym – gotówka. Jej też dostarczono na policję w zeszłym roku najwięcej od 1971 roku i było to 22 mld 845 mln 688 tys. 596 jenów. Właścicielom zwrócono 15 mld 780 mln 94 tys. 242 jeny. 

Gotówka, której prawowity właściciel nie zostanie odnaleziony w ciągu 3 miesięcy, trafia do znalazcy. I takiej gotówki było 3 mld 253 mln 302 tys. 497 jenów. 

Gotówka, której znalazcy nie chcieli przyjąć zamknęła się w kwocie 3 mld 406 mln 996 tys. 217 jenów i została przekazana do budżetu prefekturalnego.

Dla porównania, 22 mld 800 mln jenów (kwota zgubionej gotówki) to prawie tyle samo co tegoroczny budżet miasta Hokuto na Hokkaido liczącego 43 tys. mieszkańców.


Gubione są również zwierzęta! Aż 25,535 sztuk. W tym 12,722 psy, 4382 koty, 8431 innych zwierząt (ptaki, żółwie, inne).

Policja szuka właściciela na podstawie zgłoszenia o zagubieniu, sprawdza obroże i czipy. W trakcie poszukiwań przez pierwsze dwa tygodnie zwierzęciem opiekują się policjanci z posterunku. Jeśli przez ten czas nie zgłosi się właściciel, zwierzę trafia na 3 miesiące na przechowanie do odpowiedniej organizacji lub domu zastępczego. Jeśli właściciel nadal się nie zgłosi, zwierzę może być przejęte przez znalazcę (jeśli będzie sobie tego życzył) lub przez schronisko dla zwierząt.


Spójrzmy też na dane dotyczące samego Tokio (prefektury metropolitalnej). 

Wszystkich zgub przyniesionych na policję było 4,444,854. 

W tym prawa jazdy, karty kredytowe i inne tego rodzaju dokumenty – 812,625 szt., bilety miesięczne, komunikacyjne karty przedpłacone i inne papiery wartościowe – 471,223 szt., odzież i obuwie – 400,792 szt., portfele – 338,823 szt., parasole – 294,196 szt. 

Wśród zgub dostarczonych na policję znajdowała się gotówka w kwocie prawie 4 mld 400 mln jenów. Stanowiło to niecałe 55% kwoty całkowitej gotówki zgłoszonej policji jako zagubiona. Reszta przepadła w czeluściach czyichś kieszeni? Popłynęła z prądem rzek? Spaliła się? ;-)

Gubione są także telefony komórkowe. Zgłoszono policji zagubienie 219,761 szt. co daje około 600 sztuk dziennie. Z kolei na policję przyniesiono 142,450 znalezionych telefonów. Ostatecznie 120,222 telefony wróciły do swoich właścicieli.


Uff, zmęczyły mnie trochę te ilości zgub i te miliardy ;-)

Zgubiliście coś w ostatnim czasie? Udało się odzyskać?


Hortensja (bez związku ze zgubami)


28 komentarzy:

  1. Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek kiedykolwiek zgubiła, ja raczej dobrze pilnuję swoich rzeczy. Zaskoczyła mnie w Twojej wyliczance przede wszystkim kwestia nie tyle gubienia, co przynoszenia na policję przez znalazców niektórych rzeczy. Na przykład nie wyobrażam sobie, żeby u nas ktoś fatygował się ze znalezioną ekologiczną torbą na zakupy. No i ze znalezioną gotówką trochę inaczej niż u nas, bo w Polsce znalazcy zgodnie z prawem należy się 10% wartości (pieniędzy, ale i innych przedmiotów), ale trzeba się też samemu o to upomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tak jak ja :)
      Tutaj jest łatwiej dostarczyć zgubę, bo mamy w całej Japonii 6250 posterunków policji (dane z 2022 r.), więc zwykle gdzieś w okolicy jest. Poza tym, według prawa przywłaszczenie sobie zguby jest przestępstwem. Hmm, pieniądze czy dokumenty bym zaniosła na policję, ale torbę na zakupy? Pewnie nie. Zwłaszcza, że procedury są długie i czasami nie warte zachodu.

      Usuń
  2. Ciekawe; ja nie gubie rzeczy, ale slubny ciagle Traci okulary, czapki, kiedys zgubil zloty lancuszek. Nie wiem jak to tutaj dziala pewnie podobnie, ale ja nie mam za duzej wiary w ludzka szczerosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to współczuję. Z okularami chyba największy kłopot. W Japonii jeszcze nadal ludzie np. zostawiają swoje rzeczy (portfele, telefony, torby) żeby zająć stolik, czy kiedy idą do toalety. I nic nie ginie. Odnoszenie zgub na policję pewnie jest z tym w jakiś sposób powiązane.

      Usuń
  3. Kiedyś zostawiłam w tramwaju książkę, po której odbiór pojechałam na koniec świata. I wracając do domu zapomniałam o niej 🤣 Pytałam oczywiście w tramwajowym Biurze Rzeczy Znalezionych (czy jak ono się nazywa), ale ponoć nikt nie oddał.

    Tak szczerze to nie mam pojęcia, czy gdybym znalazła pieniądze, to poszłabym je oddać... No nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji. Czy by mnie nie skusiło zostawić sobie... Pewnie, że gdybym wiedziała, że ktoś zgubił całą emeryturę czy pobraną właśnie pensję, to tak. Ale tego się nie wie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty?! Ale pech. Zapłakałabym się na śmierć ;-)
      Nie zastanawiałam się co ja bym zrobiła w takiej sytuacji, ale podejrzewam, że tu w Japonii to bym odniosła na policję, bo gdyby się wydało, że przywłaszczyłam, to jeszcze by mi odebrali prawo stałego pobytu ;-)

      Usuń
  4. Rzadko cos gubię, jeśli już to drobiazgi, ale to co piszesz jest bardzo ciekawe.
    Kiedyś czytałam o zgubach w polskiej komunikacji i zdziwiły mnie zguby sporych rozmiarów, np. wózek dziecięcy, walizka, rower...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to dziwi. Rozumiem, drobiazg może wypaść niezauważony, ale duża rzecz? Podobnie zdziwiły mnie te japońskie zguby - zwierzęta. Idziesz z psem na spacer, wracasz, i co? "Ja byłam z pieskiem, czy bez pieska?" Choć przy tych tutejszych malutkich pieseczkach zgubienie pupilka nie jest takie dziwne i niemożliwe ;-)

      Usuń
  5. Wczoraj w sklepie, na dziale z pieczywem znalazłam klucz do motora. Oddałam kobiecie siedzącej przy kasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Ty!!! Miejmy nadzieję, że klucz wrócił do właściciela :)

      Usuń
  6. jakoś nie mogę sobie przypomnieć, kiedy coś ostatnio zgubiłem, ani ważnych rzeczy, ani duperelek... za to czasem znajduję gotówkę, ale to są zwykle tak drobne sumy, do tego nie zaczipowane, więc chodzenie z tym na policję zakrawa na absurd...
    za to anegdota: kiedyś regularnie zatrzymywałem się w pewnym hotelu i za którymś razem musiałem naładować telefon... nie zgubiłem ładowarki, po prostu zapomniałem wziąć z domu... tedy zasuwam do recepcji i pytam, czy istnieje taka opcja pożyczenia ładowarki... ależ tak, proszę bardzo... przemiła pani wręcza mi wielkie pudło, w którym ładowarek jest do wyboru, do koloru, wszelkie typy i rodzaje, które goście zostawiają w pokojach... przy czym to był zbiór z ostatniego roku... te z poprzednich lat trafiają do ekośmieci, bo to jest jedyna sensowna opcja, żeby coś z tym zrobić... tego się dowiedziałem od tej przemiłej pani...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym akurat przypadku, należy się cieszyć, że tylu gości zapominało zabrać ładowarki ;-) Jeśli hotel przechowuje aż przez rok, to dobrze o nim świadczy. I wcale się nie dziwię, że oddają jako ekośmieci. Takie zguby przecież wymagają mnóstwa miejsca do przechowywania...

      Usuń
    2. gmerając w tym pudle z ładowarkami rozmyślałem nad tym, co lepsze: różnorodność, czy jednolity światowy standard, wiesz, te wtyczki, złącza różne, inne takie tam specyfikacje, parametry, trochę to potrwało, zanim dobrałem pasującą ładowarkę...
      ale to już osobna bajka, LOL...

      Usuń
    3. W tym przypadku wybrałabym jednolity standard. Tyle się mówiło o globalizacji, ale widać na czym innym polega ;-)

      Usuń
  7. No niestety - wszystko można zgubić, chociaż jak na razie to niewiele rzeczy zgubiłam- raz zostawiłam w barku kawowym parasolkę, co zauważyłam dopiero w domu, raz posiałam gdzieś zamszowe rękawiczki. Ale znałam osoby, które nagminnie gubiły swój dobytek.Mnie wychowywała babcia- chodząca porządność i zorganizowanie no i zapewne strach przed tym co usłyszę w domu za zgubienie czegoś powodował, że tak mało rzeczy gubiłam. Od dziecka wciąż słyszałam: "myśl o tym co robisz, a nie o niebieskich migdałach!" I te uwagi były dla mnie koszmarem. A jak się okazuje zgubić można wszystko - mnie kiedyś moja matka zgubiła w.....tramwaju- wysiadła sama, bo zapomniała, że ja też jestem obok. Bo bardzo rzadko zabierała mnie ze sobą. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to miałaś przygodę, współczuję. Ja raczej nic nie gubię, ale odkąd kupiłam sobie dobrą (= drogą niestety) parasolkę przeciwsłoneczną ciągle się stresuję, że ją gdzieś zostawię przez zapomnienie.

      Usuń
  8. Rok temu zgubiłam, w Japonii właśnie (a konkretnie w Osace)... spódnicę. Długą, białą, fałdzistą. Zgłosiłam to w kilka miejsc (nie byłam pewna, gdzie dokładnie ją zgubiłam, w restauracji, w metrze, na ulicy?) - niestety, nie odnalazła się. Być może komuś potrzebna była bardziej niż mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spódnicę?! Jak Ty to zrobiłaś? Albo może ktoś odniósł na policję i spódnica czeka na Ciebie gdzieś w czeluściach magazynu? ;-)

      Usuń
  9. Wszystko można zgubić, ale staram się pilnować rzeczy, ponieważ u nas raczej trudno zgubę odzyskać. Znajoma zostawiła w tramwaju telefon, ale na następnym przystanku już go nie było. Nie pomogło gonienie taksówką, telefon zwyczajnie znikł jak kamfora.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w autobusie lub w tramwaju zguba znika jak kamfora niestety :(
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  10. Nie mogę mieć w rękach więcej niż 3 rzeczy, bo czwartą zawsze gubię. Tak kiedyś zgubiłam pieniądze, parasole, rękawiczki, szaliki i już nawet nie pamiętam co. Ostatnio przy sklepie znalazłam papierową torbę pełną śrubek i odniosłam do działu obsługi. Ktoś pewnie miał więcej niż 3 rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, ha! To i tak dobrze sobie radzisz, bo ręce są tylko dwie ;-)

      Usuń
  11. Za moc ciekawostek, jak zawsze dziękuję, przeczytałam z przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  12. W przeszłości zdarzało mi się coś zgubić, ale nagminnie rzeczy gubili moi młodzi, dlatego najwięcej kupowali telefonów, portfeli, czapek i rękawiczek. Kiedy syn mówił, że zgubił pieniądze, to nigdy nie byłam pewna czy czasami ich nie wydał i zapomniał. U nas w Polsce oddawanie pieniędzy nie jest popularne, bo jak mawia porzekadło "znalezione, nie kradzione", tym bardziej podziwiam Japończyków, że z ich zwrotów mogą uzbierać się tak wielkie miliardowe sumy. Aż trudno uwierzyć. Miło było po miesiącach nie zaglądania, przeczytać takie ciekawostki. Pozdrawiam serdecznie. Iwona Zmyślona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że zajrzałaś i podzieliłaś się własnym doświadczeniem co do zgub. Pozdrawiam z deszczowego i wietrznego dziś Tokio.

      Usuń
  13. Mokuren, niepokoję się, wszystko w porządku?
    W czymś mogę pomóc?
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ultro, wszystko w porządku :) Lato upalne i wilgotne (podobno znowu najgorętsze w historii pomiarów) pozbawiło mnie energii, ale od początku września upały zelżały i wilgoć powolutku ustępuje, więc niedługo pewnie wrócą mi siły i chęci do życia, tego blogowego też ;-)
      Dziękuję Ci serdecznie :-)

      Usuń