28 kwietnia 2023

Żółtym pociągiem w stronę gór (część pierwsza)

Zeszłoroczny Dzień Sportu (10 października) uczciłam jednodniową wycieczką do miasta Chichibu w prefekturze Saitama sąsiadującej z tokijską.

Ale nie miałam zamiaru spędzać tego dnia na sportowo, wręcz przeciwnie: zaplanowałam spokojny spacer po mieście, bez napinania się, że zaliczę jak najwięcej atrakcji. Co prawda ciekawych miejsc do zobaczenia jest mnóstwo. Niestety położone są w dużych odległościach od siebie, niektóre też w górach, więc jeden dzień absolutnie nie wystarczy.

Najbardziej chyba zauroczył mnie pociąg – ekspres Laview – z ogromnymi oknami i żółtymi fotelami. Dzięki tym fotelom miało się wrażenie, że świeci słoneczko, choć niebo było zachmurzone i deszczowe. Jechaliśmy tylko godzinę, a mogłabym dłużej – tak było przyjemnie. W trakcie trasy pociąg zmienia kierunek jazdy, ale w japońskich wagonach to żaden problem: wystarczy obrócić fotele i ponownie jedzie się przodem do kierunku jazdy. Dawno nie jechałam ekspresem i chyba dlatego tak bardzo ekscytowałam się jazdą w żółtych fotelach ;-). 






Jednym z miejsc, które chciałam zobaczyć był chram (świątynia sintoistyczna) Chichibu (po jap. Chichibu jinja). Początki chramu sięgają ponoć ponad 2100 lat wstecz. Obecny główny budynek pochodzi z początków XVII wieku.


Główne wejście z bramą torii i komainu (kamienne figury lwów-psów) znajduje się tuż przy skrzyżowaniu.
Na początku grudnia odbywa się festiwal, który jako jeden z 33 festiwali japońskich został w 2016 roku wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Lubię odwiedzać świątynie – zarówno sintoistyczne jak i buddyjskie – bo zawsze można natknąć się na coś ciekawego. W chramie Chichibu miały to być przepiękne kolorowe rzeźbienia na głównym pawilonie honden. I owszem, były, ale na miejscu okazało się, że trwają prace renowacyjne i część tych zdobień była zasłonięta. Cóż, trudno, musiałam przeoczyć tę informację. Pokażę zatem to, co udało się zobaczyć między rusztowaniami.

Uwiązany smok




Według legendy, dawno temu, kiedy smok mieszkający w stawie niedaleko świątyni poświęconej bogini Kannon wpadał w szał, to zawsze pod tą rzeźbą tworzyła się kałuża wody. Postanowiono więc uwiązać rzeźbę smoka łańcuchem do budynku. Od tej pory smok przestał się pojawiać.

Podobno autorem rzeźby jest słynny Hidari Jingorō (legendarny rzeźbiarz działający w XVII wieku).


Sowa Gwiazdy Polarnej

Na północnej ścianie widać (kiedy nie remontują) rzeźbę sowy, która ciałem zwrócona jest w stronę budynku, natomiast głowę ma odwrócona w kierunku północy. Dzień i noc pilnuje bóstwa Myōken czczonego w tym chramie. Myōken jest deifikacją Gwiazdy Polarnej.


Trzy żywotne małpy




Trzy małpki kojarzą się przede wszystkim z trzema mądrymi małpami (Mizaru – nie widzę, Kikazaru – nie słyszę, Iwazaru – nie mówię) z kompleksu Tōshōgū w Nikkō, z których pierwsza zakrywa oczy, druga uszy, a trzecia usta. Tutejsze małpki wręcz przeciwnie: dobrze widzą, dobrze słyszą, dużo mówią.


Tygrys wychowujący młode


Na frontowej ścianie chramu umiejscowiono płaskorzeźby przedstawiające tygrysy. Jedna z nich przedstawia tygrysa-rodzica bawiącego się z tygrysiątkami. Autorem tej płaskorzeźby też podobno jest Hidari Jingorō. (Jedynie wąsy były widoczne ;-))


I jeszcze kilka innych zdobień:







A tak wygląda brama prowadząca na teren z głównym pawilonem:


Znalazłam też takie dwie ciekawostki:

Mała skrzyneczka na ofiary z dużą kłódką na szyfr ;)


Tabliczka z zasadami dla rodziców (w moim wolnym tłumaczeniu):

Niemowlęcia nie odsuwaj od swojego ciała.

Kilkulatka nie puszczaj ręki.

Dziecka nie spuszczaj z oczu.

Nastolatka nie wyrzucaj ze swojego serca.


Do chramu Chichibu prowadzi ulica Bamba (Bamba-dōri), wzdłuż której stoją budynki w stylu zachodnim z pierwszej, drugiej i trzeciej dekady XX wieku. Są co prawda bardzo zaniedbane, ale można sobie wyobrazić jak nowocześnie wyglądały te sto lat temu.


Sklep tytoniowy.


Sklep mięsny Yasudaya działa od 1916 r. Słynie z mięsa (kiedyś z dzika, a obecnie głównie wieprzowiny) marynowanego w miso.


Jadłodajnia "Paryż". Rozpoczęła działalność w 1927 r. jako kawiarnia, później przez jakiś czas działała jako elegancka restauracja w stylu japońskim. 

Niech Was nie zmyli nieciekawy wygląd. Jadłodajnia działa prężnie i jest bardzo popularna. 


I na tym chyba zakończę część pierwszą. Chciałam pierwotnie cały opis zmieścić w jednym wpisie, ale zbyt długo bym go przygotowywała. Więc żeby nie stracić zapału, dzielę na części :)

PS Te smugi, kreseczki na niektórych zdjęciach to deszcz, który akurat tego dnia popadywał.

PS2 Dla tych, którzy doczytali do końca ;-)
Zdjęcia Sowy Gwiazdy Polarnej i Tygrysa wychowującego młode z oficjalnej strony chramu Chichibu. No bo jak to? Sam opis, bez zdjęcia? Zdjęcie musi być!






19 komentarzy:

  1. Super się to ogląda o czyta Twoje opowieści. To takie egzotyczne tu dla nas w Polsce, cokolwiek by to było.
    Fajny pomysł z tymi obracanymi fotelami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tak, obracane fotele są fajne. I to obracanie nie wymaga wielkiej siły.
      Jak to miło, że mimo rocznej ciszy na blogu tak szybko zajrzałaś i skomentowałaś. Dzięki :-)

      Usuń
    2. Mam Cię zapisaną w bloggerze, pojawia mi się informacja, że coś napisałaś. ;)

      Usuń
  2. Jak fajnie, że znowu jesteś! Wspaniała wycieczka, dziękuję Ci za ten opis i niesamowite zdjęcia. Dla nas to zupełna egzotyka, od pociągu z wielkimi oknami i obracanymi fotelami, przez niesamowite barwne rzeźby, po tę niepozorną knajpę, która w środku jest znakomitą restauracją :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam ostatnio kilka komentarzy mobilizujących, więc się zmobilizowałam ;-)
      To ja dziękuję, że tak szybko zajrzałaś :-)

      Usuń
  3. Jak się cieszę, że wróciłaś!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się cieszę, że znów piszesz!!! Piękne te świątynie. A zalecenie dla rodziców to w moim odczuciu wręcz święte słowa! Czekam grzecznie na dalsze posty. Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Te zalecenia dla rodziców, to niby takie proste i mało odkrywcze, ale jednak bardzo głębokie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Przyszło mi na myśl, że jak pasażer obróci fotel, a ten siedzący za nim nie, to czy nie zetkną się ze sobą kolanami? Japończycy dla mnie są tacy uporządkowani i "estetyczni", dlaczego zatem nie odnowią tych budynków stojących przy takim ważnym miejscu kultu, gdzie bywa tylu turystów? Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze opowieści, bo są fascynujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafna uwaga. Nie zetkną się, odległość między fotelami jest wystarczająca. Często, kiedy ludzie podróżują w grupie, to specjalnie ustawiają fotele tak, by siedzieć twarzami do siebie.
      Rzeczywiście, mogliby odnowić. Tylko pewnie nie jest to proste ze względu na różne problemy prawno-finansowo-własnościowe. Nie zagłębiałam się w przepisy i w sam temat, ale tak mi się wydaje.
      Również pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Z okazji powrotu Mokuren chętnie wychyliłbym czarkę sake. Niestety, nie mam ani czarki ani seke... Na szczęście zostało mi trochę domowego ajerkoniaku ze Świąt Wielkanocnych. Też się nadaje na Duże Okazje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie przejmuj się brakiem sake i czarki, niema to jak ajerkoniak!

      Usuń
  7. Kochana
    Jak zawsze dużo ciekawostek oraz wspaniałych zdjęć z "Kraju kwitnącej wiśni":)
    Serdeczności zostawiam, życząc zdrówka i pogody ducha:)
    Zapraszam na mojego bloga także:)
    https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tobie również życzę zdrowia i dobrego humoru :)

      Usuń
  8. Fajnie znowu czytać o Japonii! Fotele ustawiane w dowolnym kierunku są też w indonezyjskich pociągach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      O, dobrze wiedzieć, że w Indonezji też o takich ugodnieniach pomyślano.

      Usuń
  9. Myślałam, że tylko do komentowania wróciłaś, a tu niespodzianka, cieszę się, ze piszesz znowu na blogu:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie chciałam za bardzo ogłaszać z pompą powrotu, żeby nie zapeszyć.

      Usuń