Zeszłoroczny Dzień Sportu (10 października) uczciłam jednodniową wycieczką do miasta Chichibu w prefekturze Saitama sąsiadującej z tokijską.
Ale nie miałam zamiaru spędzać tego dnia na sportowo, wręcz przeciwnie: zaplanowałam spokojny spacer po mieście, bez napinania się, że zaliczę jak najwięcej atrakcji. Co prawda ciekawych miejsc do zobaczenia jest mnóstwo. Niestety położone są w dużych odległościach od siebie, niektóre też w górach, więc jeden dzień absolutnie nie wystarczy.
Jednym z miejsc, które chciałam zobaczyć był chram
(świątynia sintoistyczna) Chichibu (po jap. Chichibu jinja). Początki chramu
sięgają ponoć ponad 2100 lat wstecz. Obecny główny budynek pochodzi z początków
XVII wieku.
Główne wejście z bramą torii i komainu (kamienne figury lwów-psów) znajduje się tuż przy skrzyżowaniu. |
Uwiązany smok
Według legendy, dawno temu, kiedy smok mieszkający w stawie niedaleko świątyni poświęconej bogini Kannon wpadał w szał, to zawsze pod tą rzeźbą tworzyła się kałuża wody. Postanowiono więc uwiązać rzeźbę smoka łańcuchem do budynku. Od tej pory smok przestał się pojawiać.
Podobno autorem rzeźby jest słynny Hidari Jingorō (legendarny rzeźbiarz działający w XVII wieku).
Sowa Gwiazdy Polarnej
Na północnej ścianie widać (kiedy
nie remontują) rzeźbę sowy, która ciałem zwrócona jest w stronę budynku,
natomiast głowę ma odwrócona w kierunku północy. Dzień i noc pilnuje bóstwa
Myōken czczonego w tym chramie. Myōken jest deifikacją Gwiazdy Polarnej.
Trzy żywotne małpy
Trzy małpki kojarzą się przede wszystkim z trzema mądrymi małpami (Mizaru – nie widzę, Kikazaru – nie słyszę, Iwazaru – nie mówię) z kompleksu Tōshōgū w Nikkō, z których pierwsza zakrywa oczy, druga uszy, a trzecia usta. Tutejsze małpki wręcz przeciwnie: dobrze widzą, dobrze słyszą, dużo mówią.
Tygrys wychowujący młode
Na frontowej ścianie chramu
umiejscowiono płaskorzeźby przedstawiające tygrysy. Jedna z nich przedstawia
tygrysa-rodzica bawiącego się z tygrysiątkami. Autorem tej płaskorzeźby też
podobno jest Hidari Jingorō. (Jedynie wąsy były widoczne ;-))
I jeszcze kilka innych zdobień:
Znalazłam też takie dwie ciekawostki:
Mała skrzyneczka na ofiary z dużą kłódką na szyfr ;) |
Tabliczka z zasadami dla rodziców (w moim wolnym tłumaczeniu):
Niemowlęcia nie odsuwaj od
swojego ciała.
Kilkulatka nie puszczaj ręki.
Dziecka nie spuszczaj z oczu.
Do chramu Chichibu prowadzi ulica Bamba (Bamba-dōri), wzdłuż której stoją budynki w stylu zachodnim z pierwszej, drugiej i trzeciej dekady XX wieku. Są co prawda bardzo zaniedbane, ale można sobie wyobrazić jak
nowocześnie wyglądały te sto lat temu.
Sklep tytoniowy. |
Sklep mięsny Yasudaya działa od 1916 r. Słynie z mięsa (kiedyś z dzika, a obecnie głównie wieprzowiny) marynowanego w miso. |
Jadłodajnia "Paryż". Rozpoczęła działalność w 1927 r. jako kawiarnia, później przez jakiś czas działała jako elegancka restauracja w stylu japońskim. |
Niech Was nie zmyli nieciekawy wygląd. Jadłodajnia działa prężnie i jest bardzo popularna. |
PS Te smugi, kreseczki na niektórych zdjęciach to deszcz, który akurat tego dnia popadywał.
Super się to ogląda o czyta Twoje opowieści. To takie egzotyczne tu dla nas w Polsce, cokolwiek by to było.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi obracanymi fotelami!
Dziękuję! Tak, obracane fotele są fajne. I to obracanie nie wymaga wielkiej siły.
UsuńJak to miło, że mimo rocznej ciszy na blogu tak szybko zajrzałaś i skomentowałaś. Dzięki :-)
Mam Cię zapisaną w bloggerze, pojawia mi się informacja, że coś napisałaś. ;)
UsuńJak fajnie, że znowu jesteś! Wspaniała wycieczka, dziękuję Ci za ten opis i niesamowite zdjęcia. Dla nas to zupełna egzotyka, od pociągu z wielkimi oknami i obracanymi fotelami, przez niesamowite barwne rzeźby, po tę niepozorną knajpę, która w środku jest znakomitą restauracją :).
OdpowiedzUsuńDostałam ostatnio kilka komentarzy mobilizujących, więc się zmobilizowałam ;-)
UsuńTo ja dziękuję, że tak szybko zajrzałaś :-)
Jak się cieszę, że wróciłaś!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńAleż się cieszę, że znów piszesz!!! Piękne te świątynie. A zalecenie dla rodziców to w moim odczuciu wręcz święte słowa! Czekam grzecznie na dalsze posty. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Te zalecenia dla rodziców, to niby takie proste i mało odkrywcze, ale jednak bardzo głębokie. Pozdrawiam :)
UsuńPrzyszło mi na myśl, że jak pasażer obróci fotel, a ten siedzący za nim nie, to czy nie zetkną się ze sobą kolanami? Japończycy dla mnie są tacy uporządkowani i "estetyczni", dlaczego zatem nie odnowią tych budynków stojących przy takim ważnym miejscu kultu, gdzie bywa tylu turystów? Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze opowieści, bo są fascynujące.
OdpowiedzUsuńBardzo trafna uwaga. Nie zetkną się, odległość między fotelami jest wystarczająca. Często, kiedy ludzie podróżują w grupie, to specjalnie ustawiają fotele tak, by siedzieć twarzami do siebie.
UsuńRzeczywiście, mogliby odnowić. Tylko pewnie nie jest to proste ze względu na różne problemy prawno-finansowo-własnościowe. Nie zagłębiałam się w przepisy i w sam temat, ale tak mi się wydaje.
Również pozdrawiam serdecznie :)
Z okazji powrotu Mokuren chętnie wychyliłbym czarkę sake. Niestety, nie mam ani czarki ani seke... Na szczęście zostało mi trochę domowego ajerkoniaku ze Świąt Wielkanocnych. Też się nadaje na Duże Okazje!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie przejmuj się brakiem sake i czarki, niema to jak ajerkoniak!
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńJak zawsze dużo ciekawostek oraz wspaniałych zdjęć z "Kraju kwitnącej wiśni":)
Serdeczności zostawiam, życząc zdrówka i pogody ducha:)
Zapraszam na mojego bloga także:)
https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńTobie również życzę zdrowia i dobrego humoru :)
Fajnie znowu czytać o Japonii! Fotele ustawiane w dowolnym kierunku są też w indonezyjskich pociągach.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńO, dobrze wiedzieć, że w Indonezji też o takich ugodnieniach pomyślano.
Myślałam, że tylko do komentowania wróciłaś, a tu niespodzianka, cieszę się, ze piszesz znowu na blogu:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Dziękuję :) Nie chciałam za bardzo ogłaszać z pompą powrotu, żeby nie zapeszyć.
Usuń