Kąpaliście się w gorących źródłach? Nawet jeśli nie mieliście okazji, to z pewnością braliście gorącą kąpiel w wannie. Jak długo wytrzymaliście w kąpieli? Dalibyście radę dłużej niż kapibara?
W tym roku zwyciężyła kapibara z parku zoologicznego Izu Shaboten Zoo w prefekturze Shizuoka z czasem 1 godz. 58 min. 38 sek. ustanawiając jednocześnie swój nowy rekord życiowy. W zeszłym roku zajęła drugie miejsce z czasem 1 godz. 28 min. 4 sek.
Oto i zwyciężczyni. |
Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej Izu Shaboten Zoo.
Ogród, z którego pochodzi zwyciężczyni wprowadził kąpiele
dla kapibar już w latach 80. ubiegłego wieku – przez przypadek zauważono, że
kąpiel w gorącej wodzie sprawia im przyjemność.
Kąpiące się kapibary zwiedzający mogą obserwować co roku
od zimy do wiosny.
A tutaj można obejrzeć krótką relację z rywalizacji w Izu Shaboten Zoo:
Urocze 🙂 Wcale się nie dziwię, że ciepła woda sprawia kapibarom przyjemność. Też to lubię 😃
OdpowiedzUsuńPrawie dwie godziny to może trochę za długo, ale rzeczywiście ciepła kapiel nie jest zła :)
UsuńCzterdzieści stopni to dużo, mnóstwo…koło Cuenki mamy łaźnie z wodą wulkaniczną…kilka razy korzystaliśmy z nich. Myślę, że w łani parowej temperatura może być zbliżona, nie jestem jednak pewien. Wytrzymałem około dwudziestu minut, potem zimny prysznic i znowu dwadzieścia minut. Ponoć dobre dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńO, dobry jesteś :) Z całą pewnością dpbre dla zdrowia.
Usuńwidziałem tylko makaki /na filmie/, też japońskie, w gorących źródłach, no, ale kapibara też człowiek (makak?), to co ma sobie spa żałować?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Tak, kąpiące się makaki japońskie to znany widok. Skoro im to pasuje, to czemu żałować kapibarom, Masz rację ;-)
UsuńInaczej mówiąc miały kapibary niesamowitą frajdę :-))
OdpowiedzUsuńŚwietnie to ujęłaś :))
UsuńPierwszy raz zobaczyłam kapibary kąpiące się w gorących źródłach. Doskonała ciekawostka, bo łaźnia parowa nie dla każdego, niestety. Czy sakury jeszcze kwitną?
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Ja też dowiedziałam się całkiem niedawno o tym upodobaniu kapibar do kapieli.
UsuńSakury jeszcze tylko na północnych krańcach Hokkaido, a cała reszta Japonii już po sakurach.
Pozdrawiam serdecznie z deszczowego dziś Tokio.
I to jest rodzaj informacji, który uszczęśliwia! Dziękuję za tę notkę :-)
OdpowiedzUsuńJak widać, życie kapibary może być bardzo fajne! :-)
:-))
UsuńTo się nazywa SPA!
OdpowiedzUsuńBierzmy przykład z kapibary!
Bierzmy :-) Można sobie jeszcze dosypać różnych soli do kapieli...
UsuńBywały takie źródła, że można było się oparzyć. I nie wchodziłam. A 40 stopni brzmi całkiem przyjemnie. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, niektóre gorące źródła są naprawdę gorące :)
UsuńPytanie, czy te kapibary wiedzą, że biorą udział w rywalizacji 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńObawiam się, że są nieświadome tego całego zamieszania z rywalizacją ;-)
Usuńa w nagrodę mogła posiedzieć jeszcze raz tyle? czy wyjść?
OdpowiedzUsuńPewnie mogła, ale musiała najpierw wyjść, żeby zakończyć rywalizację.
UsuńAniu Kochana, ile ciekawych rzeczy u ciebie, dziękuję! Strasznie mnie ciągnie w świat, a ponieważ nie mogę sie ruszyć z domu, więc aż mi ślina kapie, kiedy czytam o tych odmiennościach i egzotycznościach:) Przytulasy wielkie. Ewa (gdyby znów sie nie udało podpisać)
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję Ewo za miłe słowa :) Cieszę się, że te moje posty są interesujące. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuńo małpach słyszałem a tu proszę kapibary też tak mają, dobre ;)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie :)
UsuńTak, małpy są dość znane. A o kapibarach ja też wcześniej nie wiedziałam.
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńKapibary to dla mnie tacy mistrzowie zen w zwierzęcej skórze. Właściwie nic nie jest w stanie ich wytrącić z równowagi. :) Widziałem filmik z kapibara, która ma pomarańczę na głowie, a wszyscy ludzie w zoo się zachwycają. I słusznie. Ale o zawodach między tymi zwierzakami nie słyszałem.
Zapraszam do siebie.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Dzień dobry!
UsuńWitam Cię serdecznie :)
Rzeczywiście, kapibary wyglądają na bardzo spokojne i takie stoickie. O tych zawodach ja też usłyszałam niedawno.
Dziękuję za zaproszenie. Postaram się w najblizszym czasie zajrzeć do Ciebie.
Uwielbiam gorące kąpiele, choć nie sąone dobre dla mojego serca. Ponieważ dawno mnie u Ciebie nie było, cofnę się, by poznać inne ciekawostki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO, to dobrze byś się czuła w Japonii i w tutejszych gorących źródłach :)
UsuńMnie chyba też już jakiś czas u Ciebie nie było. Muszę to nadrobić.
Pozdrawiam serdecznie :)
Z powodu powrotu syna do mojego mieszkania, zawiesiłam na jakiś czas blogowanie, bo nie masm ku temu właściwej atmosfery.Miło mi jednak, że o mnie pamiętasz. Uściski z gorącej Warszawy.
UsuńNajbardziej lubię gorącą wodę do kąpania i zimną do picia. W gorących źródłach niestety się JESZCZE nie kąpałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Lublina i zapraszam do obejrzenia mojego obrazu!^^
Kiedyś z pewnością nadarzy się okazja :)
UsuńDziękuję za dowiedziny i w najbliższym czasie postaram się zajrzeć do Ciebie.
A to ciekawostka :))). Ja też wiedziałam, że takie kąpiele lubią makaki, ale kapibary? no ale skoro lubią, to niech im to idzie na zdrowie :).
OdpowiedzUsuńZajrzałam tu do Ciebie, bo jakoś dawno nie pokazywały mi się Twoje wpisy, a tu proszę, dawno co prawda, ale coś było, a ja przegapiłam. Pozdrawiam Cię serdecznie, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok?
No właśnie, jak lubią, to niech się kąpią do woli :-)
UsuńWszystko ok, dziękuję, tylko rzadko zaglądam do blogosfery. U Ciebie też bardzo dawno mnie nie było, muszę to koniecznie nadrobić.
Szczęścia, miłości, spełnienia marzeń i dużo radości w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Mam nadzieje, że wszystko u Ciebie dobrze i nie porzuciłaś blogosfery!
OdpowiedzUsuńDobrego roku!
jotka
Jotko, dziękuję za pamięć. Wszystko dobrze, tylko tak stoję sobie na rozdrożu i nie mogę się zdecydować: skręcić w stronę "porzuć blogosferę" czy w stronę "pozostań w blogosferze" ;-)
UsuńTobie również dobrego roku !
Kochana!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na nowy 2023r. życzę, obyśmy byli zdrowi i szczęśliwi💚🍀🤗🌹🥂
Głosuję za "pozostań w blogosferze" ! Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam z utęsknieniem na koniec tej długiej przerwy w Twoim blogowaniu :).
OdpowiedzUsuńNiechaj Wielkanoc pomoże Ci w wyborze: być czy nie w blogosferze. To czas nadziei, radości, więc niechaj do tego dołączy zdrowie. Uściski
OdpowiedzUsuńNie porzucaj nas, od czau do czasu coś skrobnij, żebyśmy wiedzieli, że
OdpowiedzUsuńwszystko OK.
Zasyłam serdeczności