13 kwietnia 2022

Ciekawostki_3

Macie ochotę na ciasteczko?

Nie takie zwykłe, ale na ciasteczko z proszkiem ze świerszcza? W ofercie sklepu MUJI* znalazły się chrupki ryżowe (po jap. sembei) i batoniki czekoladowe z proszkiem ze świerszcza.

Świerszcze są łatwe w hodowli, dorastają szybko (w ciągu 35 dni), nie są wybredne co do karmy. Do wyprodukowania 1 kg białka ze świerszczy potrzeba 4 l wody (np. w przypadku wieprzowiny – 3500 l), 1,7 kg karmy (w przypadku wieprzowiny – 5 kg), a gazów cieplarnianych powstaje 0,1 kg (w przypadku wieprzowiny – 1,1 kg). Czyli same plusy. Tak wyczytałam na stronie internetowej MUJI.


Zdjęcie ze strony internetowej japońskiego Muji.

*MUJI jest również w Polsce – online, a stacjonarnie tylko w Warszawie.

 

Może teraz inne ciasteczko? Już bez dodatku owadów.

Mamy w Japonii dagashi, czyli bardzo tanie słodycze/przekąski. Kupują je przede wszystkim dzieci za kieszonkowe. Jest bardzo dużo rodzajów dagashi i są naprawdę tanie: 5-30 jenów za sztukę. Przy kursie 3,5 zł za 100 jenów to 0,18–1,05 zł. Już przy prostym przeliczeniu wychodzi tanio, a w Japonii 5-30 jenów to naprawdę grosze. Oczywiście te słodycze są bardzo małe, ale jako przekąska dla dziecka nadają się znakomicie.

Dlaczego piszę o dagashi? Otóż pod koniec stycznia Japonię poruszyła wiadomość, że bardzo znane dagashi „umaibō” (dosł. pyszna rurka), podrożeje od kwietnia tego roku (2022) o 2 jeny za sztukę i będzie kosztować 12 jenów! 

Umaibō, chrupek kukurydziany w kształcie rurki, trafił na rynek w 1979 roku i przez ponad 40 lat kosztował niezmiennie 10 jenów, ale producent ostatecznie uległ rosnącym od jakiegoś czasu kosztom produkcji i zapowiedział podwyżkę. Umaibō jest podobno jedną z ulubionych przekąsek dagashi ze względu na niską cenę i wielość smaków, w których występuje (w sumie od 1979 roku pojawiło się tych smaków ponad 60). 

O smaku zupy krem z kukurydzy (od 1992 r.)

Zdjęcie ze strony dagashijiten.com


Przypomniało mi się, że o dagashi pisałam trochę na moim poprzednim blogu Widok na Wielki Most Seto. Dla chętnych link do wpisu z 26 czerwca 2017 r.

20 komentarzy:

  1. Kiedyś widziałam film o kobiecie hodującej świerszcze, ktoś je od niej odbierał hurtowo.
    U nas podwyżki wszystkiego, a tam hałas o tak małą podwyżkę za batonik...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym drożejącym batoniku to tak żartobliwie/prześmiewczo miało być. Choć z drugiej strony jestem trochę pod wrażeniem, że przez 40 lat cena się nie zmieniła, bo nie pamiętam, żeby w Polsce przez tyle lat cena jakiegoś artykułu pozostała niezmienna.
      U nas też od kwietnia wiele produktów drożeje (m.in. żywność, artykuły higieniczne) od kilku do kilkunastu procent.

      Usuń
  2. takie czasy nadchodzą, że pora przyjrzeć się swoim tabu żywieniowym, a w końcu cóż złego w świerszczach, można je uznać za takie lądowe "krewetki"... a podsumowanie kosztów eko białka tych świerszczy faktycznie robi wrażenie, gdy porównać je z białkiem prosiakowym... dodajmy jeszcze, że owadzie produkty zawierają chitynę, czyli dokładnie to, co grzyby... człowiek jej nie przyswaja, ale pełni ona podobną pozytywną rolę, co błonnik...
    ...
    zajrzałem na polską stronę sieci MUJI, nawet wiem, gdzie jest ten warszawski sklep stacjonarny, ale gdy pobieżnie, tak trochę randowmowo przejrzałem ofertę, to ceny sobie winszują takie owszem-owszem, tanie rzeczy to nie są... tylko jedzonka akurat tam nie było...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takie czasy. Ale ja na razie jeszcze nie jestem gotowa na zmianę diety. Chociaż jeśli te świerszcze w postaci sproszkowanej są, to może bym takiego chrupka na spróbowanie jednego zjadła...
      Oj, tak, MUJI do tanich nie należy. Choć oczywiście niektóre artykuły są całkiem przystępne. Niestety w Polsce dochodzą różne marże typu transport, więc polskie ceny są wysokie. Pamiętam, że pierwotnie sklep był w Arkadii, a potem przeniósł się w okolice Mysiej.

      Usuń
  3. Nie ulega wątpliwości…inflacja niemal jak wirus, ogarnia cały świat i da wszystkim po kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Tak jak napisałam Jotce, wiele innych artykułów u nas też drożeje od kwietnia. Może akurat nie z powodu inflacji, ale nie zmienia to faktu, że drożeje.

      Usuń
  4. Świerszcze sś takie ładne... Nie, nie zjem żadnego tak jak i owoców morza.
    Mokuren, chciałam Ci życzyć zdrowych, pogodnych Świąt 🐣🐥🐤🐇 Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owoce morza jadam z przyjemnością, ale na świerszcze jeszcze nie jestem gotowa...
      Dziękuję! Już biegnę z rewizytą świąteczną :)

      Usuń
  5. Świerszcze w postaci proszku, z którego upieczono ciasteczka, chyba by mi nie wadziły... co innego takie smażone w całości, tu bym pewnie miała opory 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, proszek to proszek, a świerszcz w całości to jednak już wyższy poziom do przeskoczenia :-)

      Usuń
  6. Kiedyś tak bardzo zarzekałam się, że nie zjem żaby, ale kiedy córka przywiozła parę puszek i podarowała mi, zjadłam, bo nie wiedziałam, że to udka żabie bez kości i w galaretce. Po jakimś czasie zapytała, czy mi smakowały. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że bardzo, plasterki na kanapce smakowały jak szynka, więc śladu nie ma po puszkach. Pewnie gdybym nie wiedziała, że do ciasteczek dodano zmielone świerszcze, to również zjadłabym i chwaliłabym smak. :-)
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba największym problemem jest hmm... postać/kształt tego co jemy. Proszek czy plasterki łatwiej zaakceptować, ale już postać przypominająca pierwotny kształt budzi w nas wstręt, a przynajmniej niechęć. Nie pamiętam juz dokładnie, ale wydaję mi się, że jadłam żabie udka w jakiejś potrawie. Ponieważ z wyglądu mało je przypominały, więc zjadłam bez jakichś nadzwyczajnych emocji.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  7. Ten proszek ze świerszczy zz jednej strony trochę obrzydliwy...a z drugiej nawet ciekawy :D

    Dużo bardziej zachęcające jest dla mnie to dagashi umaibo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale pewnie wcale by się go nie dało wyczuć..

      Nie dziwię Ci się, bo ono takie dość swojskie jest ;-)

      Usuń
  8. Ciasteczek ze świerszczem nie jadłam, jadłam natomiast świerszcze smażone. W smaku jak najbardziej ok. Miałabym natomiast na pewno problem ze zjedzeniem larw (w naszej kulturze kojarzą się z zepsutym jedzeniem albo pasożytami, więc FU) albo pająka (chyba żeby mi te pająki sproszkowali, żeby nie trzeba było brać ich do ręki, odrywać nóg, itp.)

    Przekąska kosztująca przez 40 lat tyle samo, wow! Takie rzeczy tylko w Japonii :-) Dagashi wpisuję na listę "rzeczy do spróbowania", gdy kiedyś wreszcie uda mi się do Was zawitać!

    Uściski z (nietypowo jak na kwiecień) chłodnej Szwajcarii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, podziwiam Cię. Proszek to jeszcze tak, ale w całości odpada :(

      U mnie z kolei wczoraj padało, a dzisiaj nagle lato - 26 stopni. Jakoś nie może się ustabilizować ta pogoda...


      Usuń
  9. Moc ciekawostek, jak zawsze u Ciebie 😀
    Pozdrawiam bardzo serdecznie 😀🌞🌼💛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i również serdecznie pozdrawiam :))

      Usuń
    2. ZApraszam na mojego bloga także😊📖

      Usuń
  10. Te tanie przekąski kukurydziane jak najbardziej mi pasują, chrupki kukurydziane w polskim wydaniu zjadam sporo. Natomiast świerszcze, żabie udka, owoce morza, odpadają. Chyba, że tak jak wczesniej pisała Ultra, byłabym nieświadoma tego co jem.

    OdpowiedzUsuń