29 czerwca 2021

Jak szukać mieszkania w Tokio...

...i ile kosztuje wynajęcie.

 


Z pewnością sposobów poszukiwań jest wiele, tyle ilu szukających. Ponieważ nie piszę informatora o życiu w Japonii, do którego należałoby zebrać i zweryfikować dużo różnych materiałów, po prostu opowiem jak ja szukałam mieszkania.

Chciałabym też na wszelki wypadek uprzedzić, że szukając jakichkolwiek informacji korzystam zawsze ze źródeł japońskich. Nie używam anglojęzycznych stron internetowych, mediów społecznościowych czy innych źródeł skierowanych do zagranicznych turystów czy tzw. expatów. I zupełnie nie mam pojęcia jak szukają mieszkania obcokrajowcy nie znający języka japońskiego.

 

Mamy w Japonii wiele wyszukiwarek internetowych z informacjami o nieruchomościach różnego rodzaju, w tym o mieszkaniach na wynajem. Bardzo to ułatwia poszukiwania, bo zamiast biegać po różnych agencjach i sprawdzać ich oferty, siedzimy w domu przed komputerem i przeglądamy wszystkie nieruchomości dostępne na rynku. Wszystkie – tak twierdzą agenci, z którymi miałam do czynienia. Kiedyś każda agencja miała w zanadrzu atrakcyjne oferty niewidoczne w internecie, a teraz podobno wszystkie są wrzucane do wyszukiwarek. I chyba to prawda, bo w żadnej agencji nie zaskoczono mnie niczym nowym, wszystko znałam z internetu.

 

Tokio jest ogromne, a co się z tym wiąże – ofert nieruchomości na wynajem też jest całe mnóstwo. Jak więc szukać? Zwykle wiemy która część Tokio nas interesuje, z jakiej linii metra/kolei będziemy korzystać na co dzień, a nawet z której stacji. Więc wybieramy linię kolejową wraz z konkretną stacją (lub kilkoma) i do tego szczegóły mieszkania. Albo wybieramy tylko obszar miasta plus szczegóły mieszkania. I sprawdzamy jakie mieszkania są dostępne. Jeśli nie jesteśmy zdecydowani na konkretną dzielnicę czy linię kolejową, możemy wybrać opcję „czas dojazdu do pracy/szkoły”. Ustawiamy czas dojazdu i liczbę przesiadek, które jesteśmy w stanie zaakceptować. I wtedy system pokaże nam dostępne mieszkania w różnych częściach miasta przy różnych liniach kolejowych.

 

Podstawowe szczegóły mieszkania to wysokość czynszu, odległość od stacji, rodzaj mieszkania (np. kawalerka, dwupokojwe, itp.), wiek budynku, metraż. Można też określić bardziej szczegółowo czego oczekujemy, np. parter albo od pierwszego piętra wzwyż, kuchenka indukcyjna lub gazowa, gaz miejski lub propan z butli, klimatyzacja, bezpłatny internet, od razu do wprowadzenia, itp. itd.

 

Jeśli wyniki wyszukiwania nie są satysfakcjonujące, możemy zmieniać trochę szczegóły mieszkania i sprawdzać co jest dostępne na rynku.

 

Informacje o nieruchomości są na ogół bardzo szczegółowe z dużą liczbą zdjęć, a często z filmem – panoramą. Oczywiście zdarzają się i takie bez zdjęć albo tylko ze zdjęciami okolicy. Dlaczego? Na ogół wynika to z tego, że na zdjęciach pokazuje się mieszkania puste, tzn. nie fotografuje się mieszkania dopóki jest ono zamieszkane. (Oglądanie mieszkania też możliwe jest dopiero po wyprowadzce lokatorów.) Często zamieszczane są zdjęcia wcześniejsze i potem podczas oglądania okazuje się, że w rzeczywistości mieszkanie wygląda zupełnie inaczej. Zdarzyła mi się podobna sytuacja. W ogłoszeniu napisano, że mieszkanie jest po generalnym remoncie i faktycznie na takie wyglądało na zdjęciach. Ale ponieważ miałam już nieciekawe doświadczenie w tym względzie, dopytałam agenta, kiedy ten remont przeprowadzono. No i okazało się, że prawie 10 lat wcześniej (!). Potem przez 6 lat mieszkał tam właściciel, a następnie mieszkanie wynajmowano.

Dlatego przyjęłam zasadę: albo decyduję się na nowe mieszkanie, albo nie wynajmuję bez wcześniejszego obejrzenia.

 

Mieszkanie, które pokazałam w porzednim wpisie (do obejrzenia tutaj) wynajęłam na odległość. Przeprowadzałam się wtedy z wyspy Shikoku położonej około 700 km od Tokio i nie miałam wyjścia. No ale ono było nowe, więc niewiele ryzykowałam. Tym razem, mimo że nieruchomości na wynajem znikały jak gorące bułeczki, bo w obecnej sytuacji ludzie podpisywali umowy bez oglądania, nie zdecydowałam się bez wcześniejszego obejrzenia. Ciężko było, ale się udało.

 

Podsumowując. Najpierw – poszukiwania w internecie. Po znalezieniu ciekawego mieszkania – kontakt z agencją nieruchomości, żeby umówić się na obejrzenie. Jeśli mieszkanie na żywo jest nieciekawe, to wracamy do punktu wyjścia, czyli do poszukiwań. Jeśli mieszkanie okaże się ciekawe i odpowiednie, to robimy rezerwację albo wracamy do agencji nieruchomości by podpisać umowę.

 

A ile to wszystko kosztuje? Ile wynosi czynsz, ile prowizja agencji?

Generalnie sporo, bo i rodzajów opłat jest kilka. Konkretne kwoty, które podaję dotyczą mieszkania z poprzedniego wpisu.

 

Czynsz wynosił 140,000 jenów. Do tego dodatkowo 5,000 jenów opłaty eksploatacyjno-remontowej. Płacimy co miesiąc.

Przy podpisaniu umowy do zapłacenia mamy:

→ depozyt (jap. shikikin) – na wypadek opóźnień w płatnościach lub zniszczeń, zwracany przy wyprowadzce (jeden czynsz),

→ podziękowanie dla właściciela (jap. reikin) – bezzwrotne (jeden czynsz),

→ opłata za wymianę klucza (10,800 jenów),

→ opłata za sprzątanie po wyprowadzce (61,128 jenów),

→ prowizja agencji nieruchomości (jeden czynsz plus 8% podatku),

→ ubezpieczenie mieszkania (26,300 jenów za dwa lata).

 

W przypadku tej nieruchomości obowiązkowe było skorzystanie z usług firmy gwarantującej, która przed podpisaniem umowy weryfikuje kandydata na lokatora, a po pomyślnej weryfikacji zajmuje się terminowym opłacaniem czynszu. Czyli lokator przelewa co miesiąc czynsz do firmy gwarantującej, a ta firma do agencji nieruchomości. Za tę usługę trzeba oczywiście zapłacić – jednorazowo przy pierwszym czynszu 21,600 jenów, a potem co miesiąc 1% sumy czynszu i opłaty eksploatacyjnej, czyli 1450 jenów.

 

To może podsumujmy ile trzeba było zapłacić przy podpisaniu umowy.

Pierwszy czynsz 145,000

Depozyt 140,000

Podziękowanie 140,000

Wymiana klucza 10,800

Sprzątanie 61,128

Prowizja 151,200

Ubezpieczenie 26,300

Gwarancja 21,600

ŁĄCZNIE 696,028 jenów

 

Muszę jeszcze dodać, że te opłaty są różne w zależności od agencji. Czasami nie płaci się ani depozytu ani podziękowania, czasami tylko depozyt. Czasami każda z tych opłat wynosi jeden czynsz, czasami pótora lub dwa.

Również opłata za sprzątanie bywa różna. W przypadku tej nieruchomości była wysoka.

Prowizje agencji nieruchomości też są zmienne, raz wyższe, raz niższe, czasami zerowe.

Zwykle też dochodzi opłata za parking, ale przy tej nieruchomości akurat nie było parkingu.

 

No dobrze, ale pewnie chcielibyście wiedzieć, czy te 696,028 jenów to mało, dużo czy bardzo dużo? Bo liczba sama w sobie dość spora – prawie siedemset tysięcy. I czy sam czynsz jest wysoki czy niski.

Zacznijmy od czynszu. Biorąc pod uwagę standard mieszkania i jego położenie, to powiedziałabym, że cena jest adekwatna. Mieszkanie położone było w cichej i spokojnej okolicy, otoczone głównie niską zabudową, do stacji metra pieszo 5 minut. Do stacji Ikebukuro (jedna z większych w Tokio) ledwie trzy przystanki, czyli 6 minut jazdy, a pieszo 30-35 minut. Podstawowe sklepy również położone blisko.

 

Średni roczny dochód brutto w Tokio (dane sprzed dwóch lat, dotyczy przedsiębiorstw) wynosi 6,150,000 jenów, czyli miesięcznie 410,000 jenów plus premia 1,230,000 jenów (premie zwykle płacone są dwa razy w roku: latem i pod koniec roku).

Dla orientacji podam ceny niektórych produktów.

Litr mleka – 180 jenów

Schab australijski – 300 jenów za 100 gramów

Polędwica wołowa japońska marmurkowa na stek – 754 jeny za 100 gramów

Brokuł – 200 jenów

Jogurt 400g – 140 jenów

Ryż 5 kg – 2000 jenów

Rama łóżka MALM (IKEA) 160x200cm – 29,990 jenów (w polskiej Ikei taka sama kosztuje 649 zł)

Pralka Sharp 7kg – 50,000 jenów

Klimatyzator (latem chłodzi, zimą grzeje) Panasonic do pokoju wielkości 10 m2  – 120,000 jenów

Litr benzyny standardowej – 143 jeny

Najtańszy przejazd metrem (cena zależy od odległości) – 170 jenów

 

Kurs NBP (z 28.06.2021) 100 JPY = 3,41 PLN

 

Aha, jeszcze powinnam wspomnieć, że po dwóch latach umowy, jeśli zdecydujemy się na jej przedłużenie, to będziemy musieli zapłacić jeden dodatkowy czynsz „w podziękowaniu za pozwolenie na przedłużenie umowy i dalsze zamieszkiwanie”. Ta opłata oczywiście nie ma takiej nazwy, napisałam to ironicznie, bo jak jestem w stanie zaakceptować (trochę z bólem serca, co prawda) różne konieczne opłaty i procedury przy wynajmie, tak uważam, że ta opłata to już przesada. Powinno być raczej na odwrót, to lokator powinien odnieść jakąś korzyść, np. jeden miesiąc za darmo lub obniżony jeden czynsz.

 


Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Gdyby coś Was zainteresowało lub przyszło na myśl, piszcie w komentarzach, to będę uzupełniać.

 

 

31 komentarzy:

  1. Mnie się pewnie te informacje w praktyce nie przydadzą (nigdy nie mów nigdy!), ale ciekawe jest porównanie z polską rzeczywistością. Rozbawiły mnie te "podziękowania" - to takie bardzo japońskie, przynajmniej tak mi się wydaje :). U nas standardowo płaci się kaucję, którą najczęściej wynajmujący na koniec skrupulatnie rozliczają na pokrycie kosztów remontu po najmie. Co do podziękowań - no fakt, jeśli mogę korzystać nadal z tego samego lokum, to odpada zamieszanie związane z przeprowadzką, więc można to sobie wytłumaczyć jako korzyść najemcy :). Co kraj, to obyczaj. Ciekawi mnie jeszcze - jakie są inne opłaty, czyli co mamy w czynszu najmu a co trzeba dodatkowo opłacać. Energia, woda, ogrzewanie to pewnie tak, ale czy to są duże kwoty i co jeszcze? U nas to może być jakiś dodatkowy czynsz dla zarządcy wspólnoty, opłaty za śmieci, antenę, windę (jeśli jest), podatek od nieruchomości itp. Czasem jest to wkalkulowane w czynsz najmu, a czasem dodatkowo trzeba coś płacić i może to być nawet 50% ceny najmu, więc jest istotne przy ustalaniu warunków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. nie na temat - dopisałam u mnie w komentarzu o przekładzie M&M, otóż okazuje się, że istnieje pełna wersja autorstwa Lewandowskiej i Dąbrowskiego, pewnie właśnie taką masz :).

      Usuń
    2. Oprócz czynszu i tej opłaty eksploatacyjnej płaci się za wodę, prąd, gaz według faktycznego zużycia. W tej konkretnej nieruchomości internet był wliczony w czynsz. Wywóz śmieci wliczony jest w podatek miejski, więc dodatkowo sie nie płaci. Ale np. w miejscu, w którym teraz mieszkam torby na śmieci są płatne (niemało), więc za wywóz płacę niejako podwójnie.
      Mieszkanie, o którym piszę jest w budynku wybudowanym całkowicie na wynajem, czyli cały budynek ma jednego właściciela. Nie wiem jak jest z dodatkowymi opłatami w budynkach z mieszkaniami własnościowymi.

      Usuń
  2. "Podziękowanie dla właściciela" brzmi jak bezczelność... tak samo jak ta absurdalna opłata przy przedłużaniu umowy! I pomyśleć, że ja się irytuję, że niektóre szwajcarskie sklepy internetowe dokładają do zamówienia 10 CHF, jeśli jego wartość jest zbyt niska... Japończycy, widzę, poszli o wiele dalej!
    Z ciekawości - jaki był metraż tamtego mieszkania? Czynsz, w porównaniu ze szwajcarskim, wydaje się niezbyt wysoki - ale być może to kwestia metrażu. Nasze poprzednie mieszkanie, w niedużym miasteczku, 85m^2, nowe budownictwo to było w przeliczeniu na jeny 300 tys. miesięcznie - teraz płacimy jeszcze więcej, bo lokalizacja w dużym mieście, a i mieszkanie większe... Ale kupno mieszkania tu to też niekoniecznie rozwiązanie, bo wtedy z kolei płaci się sporo wyższe podatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To "podziękowanie" to podobno wzięło się stąd, że kiedyś mieszkań na wynajem było bardzo mało i jak już komuś udało się znaleźć, to był szczęśliwy i czuł wdzięczność wobec właściciela.
      Metraż niecałe 55m2, wiec niezbyt duże. To było co prawda nowe budownictwo, ale budynek malutki. Gdyby takie mieszkanie znajdowało się w nowoczesnym wielkim wieżowcu, gdzieś w modnej części Tokio, to mogłoby kosztować i te 300 tysiecy.

      Usuń
  3. Z ciekawością przeczytałam, choć nigdy nie wynajmowałam mieszkania, nie miałam takiej potrzeby (na szczęście), mnie się wydaje to takim życiem w zawieszeniu, jako Byk wolę swoje, ale ja starej daty jestem (jakby babcia do dziadka powiedziała) i bardziej w XIX wieku mentalnie siedzę niż w XXI. Młodzi już na szczęście myślą inaczej.
    Do nowego mieszkania wprowadzasz się "na pewniaka" - tak mi się zdaje, w starym różne niespodzianki mogą się ujawnić. Popatrz - u Ciebie "podziękowanie", a u nas często nie możesz się pozbyć uciążliwego lokatora, który nie płaci na dodatek. Inny świat :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę swoje, ale wynajem daje możliwość łatwej przeprowadzki, zwłaszcza gdy jeszcze nie wiesz, gdzie chcesz osiąść na stałe. Ale na stare lata z pewnościa coś kupię.
      Tutaj muszę sporo płacić, mimo że niektóre opłaty są absurdalne i w duchu się na nie nie godzę, ale wydaje mi sie, że wynajem jest lepiej zorganizowany i taki bardziej ucywilizowany niż w Polsce. Można spokojnie mieszkać bez żadnych niespodzianek.

      Usuń
    2. Z tym się zgadzam, jeśli jeszcze nie wiem na pewno jak będzie wyglądał przyszłość, to lepiej wynająć, łatwiej potem dopasować się do zmiany planów. A jeśli bez niespodzianek się da spokojnie żyć to ok.
      Kupiłam japońskie (z Biedronki) pierogi :) 🌼🌼🌼

      Usuń
    3. Japońskie pierogi z Biedronki?!?! Pokaż koniecznie i napisz jak smakowały :-))

      Usuń
    4. Były bardzo smaczne. Dobrze, że zrobiłam fotkę opakowania, następnym razem pokażę u siebie. Nawet teściowa jadła i smakowały jej :)
      Mokuren, to u Ciebie Olimpiada się zaraz zacznie. Opowiedz coś o tym, będzie ciekawie :) Uściski posyłam :)))

      Usuń
    5. O to już nie mogę się doczekać ;-)
      No, tak, Olimiada. Zupełnie mnie nie pasjonuje, może dlatego, że wywołuje ogromne kontrowersje, że działania polityków są denerwujące delikatnie mówiąc. Mam mieszna uczucia, pisać o Olimpiadzie? nie pisać? Zobaczę, ale nie mogę obiecać...

      Usuń
  4. Strasznie dużo tych dodatkowych opłat, jakby lokator robił łaskę właścicielowi, że zamieszka i może poczuć się potencjalnym oszustem...i jeszcze dodatkowy czynsz za przedłużenie umowy!
    Dziwne to wszystko. Piszesz, ze cena adekwatna, ale czy np. osoba bez partnera, średnio zarabiająca może sobie pozwolić na wynajem i na wszystko inne wystarczy także?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo, zgadzam się. Tutaj bardzo często musisz podać gwaranta, tzn. kogoś (z rodziny lub znajomych), kto za ciebie poręczy. Albo kontakt do kogoś, niby tak na wszelki wypadek.
      Dla osoby zarabiającej średnią krajową (tę, którą podałam) i mieszkającej bez partnera, to raczej to mieszkanie trochę za drogie. Podobno, czynsz powinien wynosić nie więcej niż 30% pensji, a przy tej pensji wynosi 35%. Można by liczyć na premię, ale premię są albo i nie, więc dałby radę, ale skromnie, bez szaleństw.

      Usuń
  5. Podziękowanie za.możliwość przedłużenia umowy, niesamowite. To Ty powinnaś dostać coś, że przedłużysz umowę. Co kraj jednak to obyczaj…widać jak na dłoni, że tym co posiadają zawsze jest łatwiej. Poprawa mnie jeśli się mylę ale wychodzi, że mniej więcej jedna trzecia dochodów idzie na miesięczny wynajem…może nawet więcej. To ja zostaje w swoim Ekwadorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda?! Na szczęście są nieruchomości i agencje, które tej opłaty nie pobierają.
      Wiesz, to zależy gdzie mieszkasz, ile zarabiasz i ile płacisz czynszu. Podobno czynsz powinien stanowić nie więcej niż 30% pensji - to taka optymalna kwota.

      A propos Ekwadoru. Ostatnio zauważyłam, że krewetki, które kupuję pochodzą z Ekwadoru. Za każdym razem jak je kupuję przypominam sobie Ciebie ;-)

      Usuń
  6. Aniu, wynajmowałam mieszkania w trzech krajach, ale nigdzi nie było to aż tak pokręcone. Rozumiem prowizja dla agencji, kaucję i ewentualne sprzatanie, ale cała reszta brzmi jak z bajki dla niegrzecznych lokatorów. Podziękowanie w wysokości jednego czynszu? Rozbój. Szkoda, że nie masz do wyboru innych możliwości. Mam nadzieję, że na prowincji jest dużo taniej. Przytulam Aniu i wszystkiego najlepszego w nowym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche opcji do wyboru jest. Są mieszkania bez opłaty za przedłużenie umowy, z mniejszymi innymi opłatami, ale nie zawsze uda się tak trafić, bo inne warunki nie pasują.
      Dziękuję i odwzajemniam przytulaski :)

      Usuń
  7. Odnioslam wrażenie że to jednak straszliwe zdzierstwo.....tzn. niektóre opłaty.
    Ale przecież co kraj to obyczaj :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, ale cóż są plusy dodatnie i plusy ujemne tutejszych umów wynajmu :-)
      Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  8. Super wpis. Można porównać proporcje- zarobki-produkt. Ciekawi mnie ile kosztuje np. coś z odzieży czy bielizny ze średniej półki i jakieś danie z ryby. Takie przeciętne.
    Dzięki, poczekam na odpowiedź ile trzeba.
    katasta227

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa... i herbata, kawa, środki czystości np szampon...

      Usuń
    2. Zainspirowałaś mnie :) Chyba zrobię taki wpis ze zdjęciami produktów i cenami. Tylko dopiero po trzeciej części serii o mieszkaniu na wynajem. Trzecia część będzie o samej przeprowadzce i firmie przeprowadzkowej. Troszkę to potrwa...

      Usuń
    3. Nie ma problemu.O nieruchomościach i przeprowadzkach też b.ciekawe.
      katasta227

      Usuń
  9. Taniocha. Można wynająć mieszkanie nie będąc nawet milionerem! Teraz mnie nie dziwi, że Lewandowski nie mieszka w Tokio...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, że ja na to nie wpadłam ;-)
      No może ewentualnie Ginza w samym środku Tokio mogłaby skusić swoimi niebotycznymi cenami...

      Usuń
  10. Nie za bardzo nadążałam z przeliczaniem, czy to dużo czy mało. Od 10 lat opłacam wynajem 30m2 dla syna(jako niewykwalfikowany zarabiał góra 2000), a ja płaciłam 1600 plus energia co drugi miesiąc 250. Bardzo ciekawie opisałaś sprawę wynajmu domu bardzo jestem ciekawa części trzeciej. Rozumiem, że mieszkania są wynajmowane nie umeblowane. a mnie ciekawi wyposażenie kuchni i innych pomieszczeń w japońskim domu. Opisałaś w części pierwszej te wszystkie urządzenia, ale jak rozumiem one są instalowane przez wykonawcę(właściciela), a mnie chodzi o inne urządzenia, które znajdujemy w polskich, europejskich domach. Dziękuję za wycieczkę po rynku nieruchomości i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że podzieliłaś się własnym doświadczeniem :) Nie znam obecnych polskich cen, ale wydaje mi się, że 30m2 za 1600 zł to dość drogo.
      Tak, mieszkania są wynajmowane nie umeblowane. Dziękuję za sugestię. Postaram się napisać coś o urządzeniach kuchennych, takich kupowanych samodzielnie dodatkowo.
      Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe. Właśnie oglądałam filmik z Korei, gdzie była mowa o tym, że wynajmując mieszkanie na 2 lata lokator wpłaca... 80% wartości mieszkania jako depozyt, którym właściciel sobie przez ten czas obraca 🤔
    Czyli rzeczywiście - co kraj to obyczaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o wynajmie w Korei i o tej kaucji. Masz rację co kraj to obyczaj.

      Usuń
  12. Kiedyś mieszkałam w wynajętych mieszkaniach, niektóre droższe, inne tańsze.
    Ale czytając kochana ten wpis, to pikuś w porównaniu z cenami w Tokio.
    Swoje, to swoje, teraz mam mieszkanie własnościowe i żyje mi się spokojnie😃
    Dziękuję, za jak zawsze ciekawy post z Japonii 😊
    Pozdrawiam najserdeczniej💛🌞🤗🌻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, swoje to swoje, ale wynajem pozwala na większą mobilność zwłaszcza jeśli nie wiesz, czy w danym miejscu chcesz zostać już do końca życia czy szukasz dalej. Ja jeszcze szukam :)
      Pozdrawiam słonecznie :))

      Usuń