14 grudnia 2019

Kolory jesieni cz. 1


Tokijska jesień mieni się czerwienią i żółcią, ognistym koralem i złotem. Na ogół japońską jesień wyobrażamy sobie w czerwieniach klonów, ale w Tokio rośnie bardzo dużo miłorzębów, które jesienią stają się złociste, więc czerwień nie przeważa.
Tak jak wiosną z zapartym tchem śledzimy przesuwanie się z południa na północ frontu kwitnienia sakury (czyli wiśni), tak jesienią od października sprawdzamy front przebarwiania się liści, który przesuwa się od północy na południe. 
W okolicach Tokio pora na podziwianie jesiennych barw (tzw. momiji gari, wym. momidzi gari) przypada na listopad i początek grudnia. Ja wybrałam się na momiji gari w ostatnie dwa dni listopada. Pierwszego dnia pojechałam do słynnego ogrodu japońskiego Rikugien (六義園), a drugiego – do parku Ōtaguro (大田黒公園).

Ogród Rikugien został ukończony w 1702 roku po siedmiu latach prac. Zaprojektował go i kierował pracami Yanagisawa Yoshiyasu – urzędnik shogunatu Tokugawów. Na początku okresu Meiji (1868-1912) ogród zakupił Iwasaki Yatarō – twórca firmy Mitsubishi. W 1938 roku ogród został przekazany miastu i udostępniony do zwiedzania.
Ogród należy podziwiać spacerując wokół stawu, gdyż tylko wtedy w pełni dostrzeżemy jego piękno. Tak właśnie został zaprojektowany. Są też oczywiście ogrody do podziwiania z jednego miejsca, nie wymagające chodzenia. Nazwa ogrodu i jego poszczególne elementy nawiązują do poezji, ale nie będę się zagłębiać w ten temat, ponieważ tym razem zajmujemy się jesienią :)
W okresie od 20 listopada do 12 grudnia ogród otwarty jest dłużej niż zwykle, bo aż do godziny 21.00 i po zmierzchu podświetlony. Wstęp jest płatny i kosztuje 300 jenów (ok. 10 zł).

Park Ōtaguro powstał na terenie dawnej posiadłości krytyka muzycznego Ōtaguro Motoo (大田黒元雄, 1893-1979), którego życzeniem było by po jego śmierci 30% posiadłości zamieniono w park. Rodzina przekazała dzielnicy Suginami te 30% ziemi i dwa lata później, w 1981 roku, po przeprowadzeniu odpowiednich prac park (a właściwie ogród w stylu japońskim) został udostępniony do zwiedzania. Starano się zachować pierwotny kształt ogrodu, a przede wszystkim ogromne wiekowe drzewa (miłorzęby dwuklapowe, brzostownice japońskie, sosny Thunberga i gęstokwiatowe).
Od bramy do głównej części ogrodu prowadzi granitowa aleja, wdłuż której rośnie dwadzieścia siedem ponadstuletnich miłorzębów. Długa aleja i wysokie miłorzęby robią wrażenie, ale niestety żadne zdjęcie mi nie wyszło :( Na terenie ogrodu znajduje się m.in. budynek w stylu zachodnim z 1933 roku – miejsce pracy twórczej Ōtaguro Motoo, pawilon herbaciany, altana nad stawem.
W tym parku również przez kilka dni na przełomie listopada i grudnia można podziwiać iluminacje po zmierzchu. Wstęp jest bezpłatny.

No dobrze, najwyższa pora pokazać zdjęcia.
Jeszcze tylko kilka słów wyjaśnienia. Do ogrodu Rikugien dojechałam za dnia i tłumów nie było. Natomiast do parku Ōtaguro dotarłam już po zmierzchu. Byłam w nim po raz pierwszy, więc niezbyt dobrze orientowałam się w topografii. Dodatkowo mimo powszedniego dnia zjechały się tłumy i albo staliśmy w kolejce, albo poruszaliśmy niesieni z tłumem. Tak więc proszę wybaczyć brak zdjęć za dnia i ogólnie jakość zdjęć – dotyczy to także ogrodu Rikugien, gdyż zdjęcia po zmroku nie są moją mocną stroną.

Wejście główne do ogrodu Rikugien.




Kolorowe liście pięknie odbijały się w wodzie.



Ten "stożek" z lin na prawym drzewie to yukitsuri - chroni gałęzie przed złamaniem pod ciężarem śniegu.
Drzewo z yukitsuri z bliska.


Fragment wyspy Nakanoshima.


Mostek Togetsukyō
A to już park Ōtaguro.





Na kładkach i mostkach ze względu na bezpieczeństwo był zakaz zatrzymywania się na robienie zdjęć, ale większość osób go ignorowała, mimo że pan kierujący ruchem co chwila bardzo głośno o tym przypominał.
Odbicie w stawie było przepiękne.


Aleja miłorzębów w parku Ōtaguro. Zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony parku.


Planowałam pokazać japońską, a właściwie tokijską jesień tylko z tych dwóch ogrodów, ale zanim zabrałam się do pisania „znalazłam” jesień tak po prostu na mieście i postanowiłam, że choć zdjęcia z telefonu, to warto je pokazać. Zapraszam na drugą część „Kolorów jesieni” za kilka dni :)



23 komentarze:

  1. Jednak ogrody japońskie to naprawdę sztuka przemyślana w każdym calu, nawet te zabezpieczenia dla drzew są estetyczne.
    Klimat tych alejek i układ roślin na pewno dobrze wpływają na psychikę.
    Czekam na drugą część:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. A kiedy jeszcze zagłębić się w znaczenia zawarte w poszczególnych elementach, to podziw rośnie niesamowicie.
      Można się naprawdę zrelaksować, byle tylko nie było tłumów.
      Druga część już w przygotowaniu :)

      Usuń
  2. Niesamowite wrażenia! Ja uwielbiam polską jesień, te kolory, a w takim japońskim ogrodzie to bym chyba oszalała ze szczęścia :))). Wiosenne kwitnienie nie robi na mnie aż takiego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, można oszaleć :)). Ja też lubię kolory jesieni, ale chyba na równi z wiosennym kwitnieniem, bo jednak budzenie się natury do życia po zimie jest niesamowite.

      Usuń
  3. Ależ niespodziankę mi zrobiłaś tym tekstem a przede wszystkim zdjęciami.
    Po takim porannym spacerze w Twoim towarzystwie poczułam się jak w Raju. Bo Raj to dla mnie kolory jesieni...
    Serdeczności Magnolio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się cieszę, że sprawiłam Ci radość :))
      Nie spotkałam się z takim opisem raju, ale.. podoba mi się.
      Pozdrawiam słonecznie :)

      Usuń
  4. Cudności:) Ogród wygląda bajkowo, a drzewo podtrzymywane przez liny dzięki nim zyskuje na atrakcyjności.
    Sama nie wiem czy bardziej podoba mi się ogród dzienny czy nocny. Drzewa podświetlone przez reflektory - coś pięknego:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podświetlenie daje niesamowity efekt. W pierwszym parku lampy zapalały sie stopniowo, zreszta i park jest rozległy, więc nie było to jakieś zaskakujące, natomiast w tym drugim ogrodzie (parku Otaguro) staliśmy wokół trawnika, już się zmierzchało i nagle w całym parku rozbłysły światła - dało to piorunujący efekt. Gdyby tylko tych tłumów nie było...
      Pozdrawiam :))

      Usuń
  5. Ogrody japońskie słyną z uporządkowania i kolorów 🌺🌳
    A u nas ciepły w miarę grudzień, bez śniegu, a szkoda.
    Pozdrawiam serdecznie 💖🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ciepło, więc śniegu nie mogę Ci podesłać, ale trzymam kciuki, żeby chociaż na Święta w Polsce popadało :))
      Pozdrawiam równie serdecznie.

      Usuń
  6. To podświetlanie to jest niezwykle efektowny pomysł. Jesienne drzewa wtedy płoną!
    p.s. Ile kosztuje toaleta publiczna? Dzisiaj śniło mi się, że jestem na wycieczce gdzieś w Japonii i potrzeba kosztowała mnie 25 jenów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się identycznie kojarzyło - że te drzewa płoną. Inne okreslenie nie przychodziło mi do głowy.
      Ale miałaś sen :D Toalety są bezpłatne! Ale chyba sprawdzę, jak to było dawniej, tak bardzo dawniej, bo zaintrygowałaś mnie tymi 25 jenami, nie 20, nie 30, tylko akurat 25.

      Usuń
  7. Mowę mi odjęło... Najpiękniejszą jesień miałam w Kanadzie, też płonącą i kolorową aż do przesady. Znajomy z Bliskiego Wschodu powiedział, że kiedy widział zdjęcia jesiennej Kanady, to nie wierzył, że to prawdziwy widok... Przepraszam, taka anegdotka jesienna, ale myślę, że jesteśmy szczęściarami, mogąc mieć takie widoki, o których inni myślą, że są wymyślone. Całuski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż pobiegłam sprawdzić tę kanadyjską jesień :) CUDO! W sumie jakby się zastanowić, skoro mają na fladze liść klonu, a to klony przebarwiają się na różne odcienie czerwieni, to widoki muszą być wspaniałe. Dzięki, że o tym napisałaś. I zazdroszczę, że mogłaś podziwiać na żywo.
      Bardzo ładnie to ujęłaś, że jesteśmy szczęściarami - do tej pory tak na to nie patrzyłam, ale już będę.
      Serdeczności ślę :)))

      Usuń
    2. Ja zazdroszczę tych ogrodów, choć w Montrealu (moim mieście, gdzie spędziłam wiele lat) są ogrody "japońskie" ale nieprawdziwe :-) Przytulaski!

      Usuń
  8. Kolory jesieni i staw- to piękne połączenie, odbicia drzew w wodzie zawsze zachwycają! Niesamowita jest ta aleja miłorzębów, jeszcze nigdy nie widziała alei miłorzębów, choć znam dobrze to drzewo, no ale pojedyncze drzewo nie robi takiego wrażenia jak aleja. I ten złocisty dywanik z liści wzdłuż ścieżki dopełnia wrażenia. Świetna jest ta "linowa" ochrona drzewa przed spadającym śniegiem - ekologiczne i praktyczne zarazem. Nie wiem dlaczego narzekasz na zdjęcia- wg mnie są bardzo dobre, w pełni oddają urok tego parku. No a już to z ludźmi kroczącymi po mostku - super wrażenie,bo i sam mostek niezwykły. Nie dziwię się, że był tłok -takie podświetlone po zmroku drzewa wyglądają bajecznie.
    Piękny spacer miałam dziś dzięki Tobie- dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję za odwiedziny i długi, ciekawy komentarz :)
      Zdjęcia po zmroku z ręki to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Udało mi się coś wybrać na bloga tylko dlatego, że napstrykałam dużo i kilka trafiło się ostrych.
      Tak, ten mostek mnie też zachwycił. W japońskich ogrodach mnóstwo jest tego typu mostów i mostków, które wraz z odbiciem w wodzie tworzą piekne obrazy.
      Jeśli wejdziesz na oficjalną stronę parku Otaguro (link w podpisie do zdjęcia alei miłorzębów), to na stronie tytułowej jest zdjęcie tej alei z zielonymi drzewami - też robi wrażenie. A pod spodem (przy datach) można obejrzeć aktualne zdjęcia parku - są też miłorzęby.
      Pozdrawiam słonecznie :)))

      Usuń
  9. Nie dziwię się, że park po zmierzchu przyciąga tłumy Tokijczyków. Sama stałabym w tym tłumie z rozdziawioną buzią i próbowała robić zdjęcia z kładek ;) Przepiękne są jesienne drzewa, a park niezwykły! Pomysł ze stożkiem linowym do ochrony drzew przed śniegiem jest wręcz poetycki. Dziękuję Ci za ten piękny spacer. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, cieszę się, że pospacerowałaś z przyjemnością :))
      Również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  10. Przepiękne! Co tu więcej mówić, wspaniałe po prostu. Zwiedzających widać sporo, nic dziwnego, że ich przyciąga takie magiczne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przegapiłam Twój komentarz :( Przepraszam!
      Masz rację, magicznie to wygląda. Zwiedzających były tłumy. Ciekawa jestem czy na co dzień też tak tłumnie odwiedzają ten ogród.

      Usuń
  11. Powiem Ci, że nie ma chyba miejsca na świecie, gdzie jesień byłaby zwyczajnie brzydka :) Wystarczy trochę słońca :)

    Te zdjęcia przypomniały mi troszkę ogród botaniczny w Chicago do którego uwielbiałem chodzić. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w słoncu zwłaszcza każde miejsce o każdej porze roku wyglada przepięknie :)

      Nie ma za co :)
      Nie znam niestety ogrodu botanicznego w Chicago, spróbuję poszukać.

      Usuń